Pierwsza decyzja nowego ministra i od razu burza
Nowy minister sprawiedliwości Waldemar Żurek rozpoczął urzędowanie od mocnego uderzenia. Zdecydował o zawieszeniu sędzi Małgorzaty Hencel-Święczkowskiej w pełnieniu funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Sosnowcu. Co istotne, zawieszenie sędzi nastąpiło na zaledwie trzy miesiące przed końcem jej kadencji, co według krytyków nadaje sprawie personalnego wymiaru. Na decyzję ministra błyskawicznie zareagował prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski, prywatnie mąż zawieszonej sędzi. W opublikowanym komunikacie prasowym wprost zarzucił nowemu ministrowi, że jego decyzja jest motywowana osobistymi pobudkami.
Według prezesa TK Bogdan Święczkowski nie ma wątpliwości, że ruch szefa resortu to nic innego jak odwet za działalność Trybunału Konstytucyjnego. W oficjalnym piśmie czytamy, że decyzja ministra „w zakresie zawieszenia mojej żony [...] na 3 miesiące przed zakończeniem jej ostatniej kadencji ma charakter personalny i jest przejawem zemsty”. Święczkowski dodaje, że Waldemar Żurek „kierując się małostkowością, dokonuje odwetu za działalność Trybunału Konstytucyjnego, godząc w moją rodzinę”.
Konflikt prawny w tle. Minister działał bezprawnie?
Prezes TK nie ogranicza się jedynie do oskarżeń o osobiste motywacje. Podnosi również argumentację prawną, która ma podważać legalność decyzji ministra sprawiedliwości. W ocenie prezesa TK działanie ministra Waldemara Żurka jest całkowicie bezprawne w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 16 października 2024 r. (sygn. K 2/24).
Bogdan Święczkowski w komunikacie podkreśla również, że „żadne też inne przesłanki nie uzasadniają decyzji Ministra Sprawiedliwości”, co ma dowodzić, że zawieszenie sędzi jest działaniem arbitralnym. Powołanie się na konkretne orzeczenie TK to jasny sygnał, że spór ten może mieć swój dalszy ciąg w instytucjach państwowych i jest to kolejna odsłona głębokiego konfliktu na linii rząd-Trybunał.
Waldemar Żurek to postać doskonale znana w świecie prawniczym. Przez dwie dekady orzekał jako sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie. Jego kariera naznaczona jest otwartą krytyką zmian w wymiarze sprawiedliwości wprowadzanych przez jego poprzedników. Jako jeden z symboli obrony praworządności i „wolnych sądów”, brał udział w protestach i, jak sam mówił, stał się ofiarą tzw. afery hejterskiej. Jego nominacja na ministra od początku zapowiadała twardy kurs.
