Kłopoty finansowe Tomasza Leppera pojawiły się już dziesięć lat temu. W 2015 r. w Urzędzie Gminy Darłowo zawisło ogłoszenie o komorniczej licytacji ojcowskiej posesji Leppera w Zielnowie (woj. zachodniopomorskie). Trzy lata później zlicytowano 11 hektarów ziemi (za 121 tys. zł) oraz nowoczesny ciągnik rolniczy (za 158 tys. zł). Kiedy pojawiła się obawa o licytację rodzinnego domu syn twórcy Samoobrony uruchomił zbiórkę. Zebrał już ponad potężną kwotę bo ponad 225 tysięcy złotych.
- Celem jest 300 tysięcy, ale już mogę powiedzieć, że udało się ocalić dom. Nie spodziewałem się takiego wsparcia. Dziękuję tysiącom ludzi, którzy wpłacili nam małe kwoty – mówi rolnik.
W beczce miodu pojawia się jednak łyżka dziegciu. - Rozczarowała mnie postawa byłych polityków Samoobrony i innych osób współpracujących blisko z tatą. Są tacy, którym pomógł, którzy dobrze go znali i są teraz bardzo bogaci. Oni nas nie wsparli, a mogli to przecież zrobić. Widać już nie pamiętają – mówi rozżalony Lepper.
Kłopoty ze zdrowiem przyczyną finansowych problemów
Wcześniej Tomasz Lepper mówił nam, że finansowe problemy zaczęły się od kłopotów zdrowych.
- Za problemami ze zdrowiem idą problemy w rolnictwie, bo ja nie mogę ciężko pracować, nie mogę tego tamtego zrobić. Muszę w to miejsce wynająć człowieka, który kosztuje. Bo za 1000 zł nikt nie pracuje. Przecież trzeba zapłacić ubezpieczenie za pracownika. Dodatkowo jeszcze leczenie, miałem w zeszłym roku przeszczep, miałem sepsę. Bardzo ciężko, no teraz leki, wszystko, to też są ogromne koszt wszystko. Dużo. No i teraz sytuacja domu... 31 lipca odbędzie się licytacja komornicza - opowiadał nam syn lidera Samoobrony i wicepremiera.
