Jarosław Kaczyński nie krył swojego niezadowolenia ze zmian w traktatach unijnych. Sam lider PO Donald Tusk, który ma bardzo dobre relacje z Brukselą, ostrzegał przed entuzjazmem integracyjnym w Unii Europejskiej. Prezes PiS już w trakcie obchodów 11 listopada ostro krytykował zmiany, a teraz jest jeszcze ostrzejszy.
- Skrajnie negatywnie oceniamy zmiany w traktatach. To próba likwidacji państwa polskiego i zamianę go w teren zamieszkany przez Polaków, a zarządzany z zewnątrz - przez Berlin za pośrednictwem Brukseli. To jest nie do przyjęcia. Ludzi, którzy głosowali przeciw zatrzymaniu tego mechanizmu, w tym polskich europosłów, trzeba określić jak najostrzejszymi słowami. To akt zdrady polskich interesów – mówił prezes PiS w rozmowie z PAP.
Polityk odniósł się także polityków PO, którzy nie poprali zmian. Według Jarosława Kaczyńskiego, to zasługa PiS-u, który zwracał uwagę na niebezpieczeństwo z nimi związane. - Nie mamy jednak wątpliwości, że ich postawa jest kwestią taktyki. Po naszych inicjatywach i politycznej presji, PO zorientowała się, że oś sporu jest dla nich niekorzystna. Doszli do wniosku, że muszą podjąć się gry. Mogli być w zmowie z lewicą, bo część europosłów, takich jak Leszek Miller - były sekretarz KC PZPR i członek biura politycznego - znalazło się w Parlamencie Europejskim tylko dlatego, że startowali z list Koalicji Europejskiej. Partia Tuska ponosi więc współodpowiedzialność za taki wynik głosowania, szczególnie, że w komisjach europarlamentu dotychczas opowiadali się za zmianami traktatów – skomentował wicepremier.
- Żeby zbudować siły zabezpieczające przed agresją Rosji, trzeba byłoby dokonać wysiłku, na który Unii Europejskiej - mającej obecnie pustą kasę - nie stać. Koncepcja autonomii strategicznej jest w zasadzie koncepcją bezradności strategicznej. Taka Europa byłaby zdana na łaskę Rosji, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Duża część elit europejskich nie chce tego zrozumieć – dodał.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Jarosław Kaczyński: