Jak jednoznacznie zapowiedział Śmiszek: - Wprowadzimy takie przepisy, że każdy homofob, który żeruje na najniższych instynktach i zagraża bezpieczeństwu osób LGBT, zostanie ukarany, z więzieniem włącznie. Niezależny sąd i niezależna prokuratura będą mogły wszczynać postępowania karne przeciwko homofobom.
Przekonywał przy tym, że kwestia wprowadzenia równości małżeńskiej, a tym samym – także możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne – to kwestia maksymalnie pięciu lat. W jego opinii: - Związki partnerskie oraz równość małżeńska zostaną w Polsce wprowadzone nie później niż za pięć lat. (…) Dla mnie standardem w 2019 roku jest równość małżeńska, a jeśli mówimy o równości małżeńskiej, to mówimy także o wszystkich prawach i wszystkich obowiązkach, które przysługują małżonkom. M.in. z tego powodu nie zdecydował się on na zawarcie związku małżeńskiego z Biedroniem poza granicami naszego kraju, ponieważ nie chcieli się czuć jak "obywatele gorszej kategorii".
W wywiadzie padło również pytanie o to, czy polskie społeczeństwo jest gotowe na homoseksualnego prezydenta? Według Śmiszka „postęp zawsze budzi opór”. Jak przekonywał: - Od lat toczy się ta debata nad tym, co już wolno gejowi, a czego jeszcze nie. Choć to nie jest tylko polska specyfika. Tak jeszcze wszędzie, gdzie mniejszościowe grupy społeczne się emancypują. I wszędzie jest tak, że postęp budzi opór.
Na koniec dodawał jeszcze: - W Sejmie mamy gejów i lesbijki. Byłbym przeszczęśliwy, gdyby wzorem Parlamentu Europejskiego powołać u nas koło posłów LGBT i ich przyjaciół. (…) Politycy PiS-u będą się z nami spotykać, będą musieli z nami rozmawiać, podawać nam rękę, pić z nami kawę czy herbatę. Będą musieli siedzieć w tym samym studiu, przy jednym stole i jednocześnie robić swoją obrzydliwą, nienawistną politykę. I w efekcie trudniej im będzie powiedzieć tak jak Korwin jeszcze parę lat temu, że jemu się słowo »gej« kojarzy tylko z innym słowem na »g«...