Mnóstwo gości, basen i striptizerki tańczące z wężami. Takie bale odbywały się w willi Urbana!

Były premier Leszek Miller (79 l.) w każdą niedzielę opowiada w „Alfabecie Millera” na kanale YouTube "Super Expressu" o kulisach polskiej polityki, najważniejszych jej postaciach oraz o swojej karierze. Aktualnie opowiedział o Jerzym Urbanie (+ 89 l.) oraz o słynnych bankietach w jego willi z basenem, na których bywali nie tylko politycy lewicy.

Od zażyłości do wrogości

Leszek Miller po raz pierwszy zetknął się z Jerzym Urbanem, czytając jego felietony. - On podpisywał się Jerzy Kibic albo Jan Rem, bo krążyły opowieści, że nie mógł podpisywać własnym imieniem i nazwiskiem, bo Gomułka mu zabronił. I te jego felietony i reportaże były pisane w zachwycający – opowiada były premier i dodaje, że naprawdę poznał Ubrana, kiedy został on rzecznikiem rządu. - Na początku byliśmy przyjaciółmi. To była zażyłość, która stanowiła jakąś formę przyjaźni. Zwłaszcza, kiedy on wybudował bardzo ładną willę w Konstancinie i organizował tam co chwila bankiety. Tam się roiło od gości i my z żoną byliśmy zapraszani – wspomina Miller. Urban przygotowywał dla gości atrakcje, jak kąpiele w basenie. - Były striptizerki, striptizerzy, nawet striptizerki z wężami, które się oplatały wokół gołych ciał. Pamiętam, że kiedyś stałem przy barze i jedna z tych pań podeszła zmartwiona i powiedziała „Niech pan popatrzy. Wszyscy faceci patrzą na te węże, a nikt na mnie nie patrzy” – relacjonuje rozbawiony polityk.

Włodzimierz Czarzasty nie gryzł się w język! "Nie opowiadamy o patriotach, tylko o potencjalnych bandytach"

Alfabet Millera - U jak Urban

Politycy PiS na imprezach u Urbana

Były premier wspomina też, że pewnego razu o rozmowę z Urbanem zabiegał zastępca amerykańskiego ambasadora. - Zadzwoniłem do Urbana i umówiłem ich w Konstancinie. I od tego czasu tenże dyplomata był szczerym przyjacielem Urbana, ciągle tam przychodził na imprezy – relacjonuje Leszek Miller. Jak dodaje, w willi bywali także ci, którzy oficjalnie nie chcieli Urbanowi podać ręki. Kto? Tego były premier nie chce ujawnić, ale zdradza, że częstym gościem był Adam Michnik. - Bywali nawet politycy PiS, ale tacy nie z pierwszych rzędów, z zaplecza. Tak samo bywali ludzie kultury i dziennikarze – opowiada.

Z czasem relacja między Millerem i Urbanem przestała się układać. Redaktor naczelny „NIE” krytykował wszystkich w tygodniku. - Kiedy zostałem szefem rządu, Urban przedstawił oczekiwania pod moim adresem. On liczył na to, że moje służby oraz ja będziemy go informować o rozmaitych aferach, które się zaczynały. Ja zdecydowanie odmówiłem. No i od tego się zaczęło. Potem się przekonałem, że już nie jestem przyjacielem, że jest przeciwnie. Urban dotkliwie się mścił w czasie afery Rywina – opowiada Leszek Miller. 

Polityka SE Google News
Alfabet Millera - O jak Oleksy
Sonda
Jak zapamiętasz Jerzego Urbana?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki