„Betoniarka z koniczynką: Jak PSL broni feudalnych samorządów i sabotuje zmiany”

2025-07-05 5:15

Po porażce Trzaskowskiego partie koalicji rządowej próbują układać się na nowo. Tymczasem PSL postanowiło wyciągnąć „betoniarkę” i wprowadzić projekt likwidujący kadencyjność prezydentów i burmistrzów – czyli podtrzymać rządy samorządowych kacyków, którzy rządzą swoimi miastami jak feudałowie. Adrian Zandberg w najnowszym felietonie dla "Super Expressu" tłumaczy, dlaczego to katastrofa dla demokracji i samorządności.

Adrian Zandberg

i

Autor: Tomasz Nowociński/SUPER EXPRESS Adrian Zandberg

Betoniarka z koniczynką, czyli PSL w akcji

Po przegranej Trzaskowskiego partie koalicji rządowej wybrały różne sposoby radzenia sobie z porażką. W Platformie Roman Giertych karmi swoich kolegów kolejnymi teoriami spiskowymi. Nowa Lewica zapadła się pod ziemię i nie daje sygnałów życia. Polskie Stronnictwo Ludowe - przeciwnie. Politycy tej partii postanowili jeszcze intensywniej niż dotąd przypomnieć, kim są. I jakie mają priorytety.

PSL ogłosił w tym tygodniu projekt ustawy, który ma zlikwidować kadencyjność prezydentów i burmistrzów miast. Kadencyjność - to była jedna z nielicznych sensownych zmian ustrojowych, które dokonały za poprzednich rządów. Jak Polska długa i szeroka, w miastach rządzą praktycznie nieusuwalni samorządowcy, którzy traktują „swoje” miasta jak feudalne lenno. Mogą pozwolić sobie niemal na wszystko, gdy lokalne media albo należą do ratusza, albo do zaprzyjaźnionej z nim biznesowej kliki. Są tacy, którzy rządzą od ponad dwudziestu lat, odkąd reforma dała prezydentom i burmistrzom olbrzymią władzę, a z miejskich radnych zrobiła statystów.

Gdyby spojrzeć na to na chłodno, bez emocji, byłoby coś niezmiernie dziwnego w tym, że prezydenta Polski kadencyjność obowiązuje, a samorządowych kacyków nie. Uczucia polityków Polskiego Stronnictwa Ludowego w tej sprawie są jednak bardzo gorące. Wieczni samorządowcy, nieodwoływalni burmistrzowie i wójtowie - to polityczne zaplecze partii Kosiniaka-Kamysza. Bez samorządowych spółeczek, rad nadzorczych, tysięcy samorządowych synekur PSL straciłby podstawy funkcjonowania. Dlatego samorządowych układów bronią jak niepodległości.

Śmieszy mnie, gdy słyszę, że betonowanie samorządów to „obrona samorządności”. O jakiej samorządności mowa? Tej, gdzie samorządowe spółki jak stonka obsiadają dyspozycyjni radni i ich rodziny? A może samorządność to wydawane za pieniądze mieszkańców propagandowe gazetki, z których można się dowiedzieć o tym, jak wspaniały jest pan burmistrz, a jak podli wszyscy ci, którzy go krytykują? W wielu miejscach tak dziś wygląda polski samorząd, którym od dwóch dekad rządzą ci sami ludzie.

Betonowanie tych skorumpowanych, zepsutych sitw to ostatnie, czego potrzebuje Polska. Ustawa PSL jeszcze nie trafiła oficjalnie do Sejmu, ale mogę powiedzieć już dziś - prędzej mi ręka uschnie, niż za nią zagłosuję.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki