Im niestety do głów to nie przyszło.
Choć przecież narzucało się to samo. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, na ile te sensacyjne informacje z poranka się potwierdzą. Jeżeli się potwierdzą, to przecież Platforma i premier Tusk są pod ścianą. To oni muszą w panice jakoś zareagować. Jeżeli się nie potwierdzą, to wokół tego śledztwa i skandali z zamianą ciał jest tyle żenujących spraw do wytknięcia, że wystarczyłoby na wiele antyrządowych konferencji.
Politycy PiS nie poczekali. I kiedy okazało się, że "Rzeczpospolita" przyznała się do zbyt daleko idących wniosków, liderzy PiS zdecydowali się iść w zaparte. Rzecznik partii Adam Hofmann wykombinował, że mają potwierdzenie informacji o trotylu "z innego źródła", ale go nie ujawnią. Ja z kolei ze swoich źródeł mam informację, że nie mają żadnych innych źródeł, ale histerycznie zachowują dobrą minę do złej gry.
Rzecznik Hofman i kilku jego kolegów wydają się wzorować na najskuteczniejszym polityku III RP, prezydencie Kwaśniewskim. Po ujawnieniu, że bez ukończenia studiów posługuje się tytułem magistra, Kwaśniewski też szedł w zaparte. Upierał się, że ma na to dowody. Jego "źródłem potwierdzającym" była małżonka Jolanta. Żarliwie wspominała, jak bardzo przeżywała obronę pracy magisterskiej męża, czekając na niego pod drzwiami. Później ten manewr zastosowano z "golenią prawą" na cmentarzu w Charkowie (za drugie źródło robił Marek Siwiec). I po latach ponownie, z chorobą filipińską (drugie źródło - córka Ola Kwaśniewska).
Rozumiem, że skuteczność Kwaśniewskiego (dwie kadencje prezydenckie, gdyby nie konstytucja wygrałby zapewne jeszcze ze dwie) może politykom PiS imponować. Po latach przeprosił, do dziś cieszy się niesłabnącym zaufaniem społecznym. Choć Hofman, nawet torturowany, nie przyzna się, że to on jest dla niego wzorem.
A może prawdziwa jest inna teoria? Ile razy PiS zaczyna w sondażach piąć się w górę, tyle razy pojawia się jakaś konferencja bądź wypowiedź polityka PiS, która skutecznie ściąga tą partię z powrotem na 2. miejsce. Dlaczego? Jakiś czas temu rzucono podejrzenie, że politykom PiS nie zależy bynajmniej na przejęciu władzy. Oni chcą wygodnie tkwić w opozycji. Dość licznej, ale jednak dającej pewne posady, spokojne życie, przewidywalną przyszłość. Emeryturę w sile wieku.
Być może po wydarzeniach mijającego tygodnia przestało to być tylko teorią.