Mirosław Skowron: Trzynastego, wszystko zdarzyć się może...

2013-12-13 3:00

W kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego kolejny raz wypadałoby ponarzekać na kilka oczywistości. Na to, że jesteśmy jedynym krajem w UE, który po odzyskaniu niepodległości nie potrafił osądzić swoich zbrodniarzy. Większość, z dwoma sztandarowymi, dochodzi już kresu swoich dni i zapewne nie uda się ich już nigdy postawić przed sądem.

Politycy i publicyści bardzo nie lubią, gdy ktoś pisze, że III Rzeczpospolita jest państwem śmiesznym. W tym wypadku niestety jest i ośmieszała się koncertowo od 1989 roku.

Kiedy przed rokiem wspomniałem, że zbrodniarzy osądza już nawet Chile i Argentyna, choć od tamtejszych zbrodni upłynęło jeszcze więcej lat, usłyszałem od zawodowych obrońców Jaruzelskiego, że wygaduję bzdury. "Nie można porównywać tych zbrodni" - pisali. Dlaczego? Otóż dlatego, że... tamte były prawicowe, a te u nas lewicowe. Usłyszałem też argument o ilości ofiar, gdyż według obrońców junty zbrodnia zaczyna się dopiero od odpowiedniej liczby kilogramów ofiar.

Przeczytaj: Wojciech Jaruzelski jak co roku ucieka do szpitala

W rocznicę należałoby też ponarzekać na kabaretowość lewicy, która na co dzień tapla się we frazesach na temat demokracji, praw człowieka, wolności słowa i poszanowania mniejszości. Rocznicowo, jako jedyna lewica na świecie, wielbi jednak nade wszystko wojskowych, którzy strzelali do robotników.

Tym razem ponarzekam jednak na to, że ponad 20 lat spolegliwości wobec bandytów w mundurach kompletnie zaprzepaściło szansę na uświadomienie wielu Polakom tego, na czym polegały zbrodnie stanu wojennego. Większość wzrusza już ramionami na "tylko kilkadziesiąt ofiar". Niewielu dodaje o zmuszeniu milionów Polaków do emigracji, złamaniu milionów ludzkich życiorysów. Niemal nigdy o kompletnej degradacji gospodarczej kraju. Choć kraj rządzony przez ograniczonego trepa, który myślał, że w gospodarce też wszystko działa na rozkaz, popaść w ruinę po prostu musiał.

Dziś ślady zaprzepaszczenia tej szansy mamy w badaniach opinii. Wciąż zbyt wielu Polaków jest przekonanych, że stan wojenny był nieunikniony i uratował nas przed inwazją, choć jedynym argumentem za tym przemawiającym są brednie samego Jaruzelskiego.

Dobrze przynajmniej, że większość przestała już wierzyć w to, że ZOMO było organizacją, która lepiej przysłużyła się Polsce niż Solidarność. W wyniku zaniechań III RP także takie sondaże już bywały...

Mirosław Skowron, dziennikarz działu Opinie "Super Expressu"