miroslaw skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron, szef działu Opinie po wystąpieniu Tuska: Epitafium dla białego konia

2019-06-06 8:39

Jestem już na tyle stary, że nie porywają mnie przemowy polityków. Potrafię jednak docenić tych, którzy wychodząc na mównicę nawet nie mając wiele do powiedzenia, mają talent przyciągania uwagi, albo potrafili to sobie wypracować. Niestety. Nieliczni polscy politycy, którzy mieścili się w tym gronie, albo ten talent dawno stracili (Wałęsa), albo – mam wrażenie - właśnie zaczęli go tracić (Kaczyński i Tusk). Byłem naprawdę ciekaw, co zostanie powiedziane w szumnie reklamowanym wystąpieniu Donalda Tuska 4 czerwca. I muszę powiedzieć, że nawet ja nie spodziewałem się, że będzie to aż tak miałkie.

W pewnym momencie przemówienie przerwała interwencja służb medycznych. I jestem niemal pewien, że szły po słynnego białego konia. Wyciągnął kopyta rozumiejąc, że jego przyszłość to co najwyżej kabanosy lub tatar.
Z wygłoszonego tekstu zapamiętałem trzy rzeczy. Pierwsza - jak bardzo walczył ze sobą, by nie popaść w powszechny dziś w Platformie i u wspierających ją publicystów odlot opisujący wyborców PiS jako „niewykształcony, wiejski motłoch”, który „dał się kupić za 500 zł”. W końcu kiedy szok mówienia tego co się myśli minie, PO będzie musiała wrócić do wyuczonej roli i przekonywać, że oni też chcą za te 500 zł (a może i więcej) kogoś kupić.
Druga, mocno zaskakująca, kiedy Tusk wezwał do tego, żeby opozycja „była jeszcze bardziej zjednoczona i jeszcze szersza”. Za jeden z największych błędów opozycji uważam to, że robiąc coś i osiągając kiepski rezultat, próbują ponownie i dziwią się, że rezultat jest ten sam. Wielu naukowców przekonywało ich, że procenty poparcia partii w koalicji tak łatwo się nie sumują. Dziwię się, że Tusk uważa, że warto spróbować ponownie.

I trzecia rzecz. Donald Tusk, w przeciwieństwie do wielu swoich wyznawców rozumie, że wyborów w Polsce nie wygrywa się zdechłymi wiewiórkami, lizaniem bananów czy paradami gejów. Dlatego zawsze puszczając oko do tych środowisk przenigdy żadnego z ważnych dla nich postulatów nie realizował. Nawet ja odpadłem jednak, kiedy Tusk zaczął gadać Janem Pawłem II.
Po tak krótkim czasie od wybrania sobie na support pana Jażdżewskiego?! Mało to namieszało wyborcom w głowach przestawienie wajchy z oskarżania przez PO programu 500 plus o ruinę budżetową na chwalenie tego programu, a teraz to?!
Choć może to część planu? Może Platforma udając PiS i gadając jego tekstami będzie mogła pomyśleć o tym, żeby wejść w koalicję z Kaczyńskim? Pomyślcie, jak te słupki się sumują - 80 proc. Potęga!