Rząd coś z pensjami nauczycieli zrobić musi. W ostatnich latach poznałem to środowisko bliżej niż zwykły obywatel. I znam przykład poświęcającego się, genialnego nauczyciela, który myślał o odejściu z zawodu. Dlaczego? Bo okazało się, że po kilkunastu latach pracy jego pensja w nieźle radzącym sobie kraju UE nie daje mu zdolności kredytowej na dwupokojowe mieszkanie. I nie w Warszawie, ale niewielkim mieście z dala od metropolii.
Nie da się tego opisać inaczej niż jako chore.
I muszę wspomnieć o jeszcze jednej chorej sytuacji. Platformie Obywatelskiej, udającej głęboką troskę o nauczycieli. Za waszych rządów on też nie miał zdolności kredytowej. Rządząc, mieliście dla nauczycieli jeden dyżurny frazes: zlikwidować Kartę nauczyciela. Czyli jedyną rzecz, która przy kiepskich zarobkach wciąż trzymała większość ludzi w tym zawodzie.
Platformo, wróćcie już lepiej do „obrony konstytucji”, bo jeszcze nauczyciele i media zaczną przypominać wasze własne pomysły...