Mirosław Skowron: Szczawiowym skrytożercom

2013-03-08 3:00

Niemal wszystkie media zauważyły wspomnienia Stefana Niesiołowskiego z dzieciństwa o wyjadaniu przez niego szczawiu z nasypów kolejowych. Eksperci mówią, że rośliny na nasypach rosną po to, żeby je wzmocnić i zapobiegać wypadkom kolejowym. Nie wiem, do ilu kolejowych tragedii doprowadził mały Stefan, wyjadając szczaw z nasypów i pogarszają ich stan bezpieczeństwa. Na szczęście dla niego uległo to już przedawnieniu.

Mirosław Skowron

i

Autor: Archiwum serwisu,

Prawdziwą tragedią jest jednak poziom oderwania od rzeczywistości nie tylko posła Niesiołowskiego, ale generalnie ludzi, którzy od ćwierć wieku żyją z dobrych pensji na państwowym wikcie. Poseł Niesiołowski nie jest tu jedyny. Jego koledzy z Platformy potrafią majaczyć, jak dużym obciążeniem dla młodego Polaka jest posiadanie własnego mieszkania. Przekonanie, że najbardziej mobilni na rynku pracy są bezdomni, wydaje się w klubie PO dość powszechne. Choć nawet wśród bezdomnych obserwujemy, niestety, zgubny pęd do konsumpcji. Ci ciągnący za sobą wózki są mniej mobilni niż ci obarczeni jedynie reklamówką.

Kłopoty z rzeczywistością ma sam premier Tusk, który wydawał się mocno zdumiony istnieniem problemu jakichś kobiet, które pracują na umowy o dzieło i nie obejmuje ich dobrodziejstwo urlopów macierzyńskich. Niby skąd ma wiedzieć, jak wygląda realne życie? Z bloga córki? Z analiz syna dla szefa Amber Gold? Od kolegów z rządu, którzy widzą w nim wcielenie Boga?

Opozycja nie jest lepsza. Niby skąd wzięła się definicja internautów autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, według którego zajmują się oni piciem piwa przy oglądaniu filmików? Lewica? Związki z realnym światem Ryszard Kalisz ogranicza do słynnych spotkań z blondynkami, które zaprasza do swojego jaguara. Panie raczej nie wykorzystują tego czasu na opowieści o problemach życia codziennego. Dam głowę, że poseł Kalisz podczas tych spotkań też rozmarza się o czymś innym. Poseł milioner Palikot, nowa nadzieja lewicy, uważa zaś, że ludzi ubogich w realiach III RP nurtuje głównie sprawa marihuany i związków partnerskich.

Jakiś czas temu prof. Michał Kleiber, szef PAN, rzucił na naszych łamach pomysł, żeby wprowadzić kadencyjność dla parlamentarzystów. Byłeś dwie kadencje w Sejmie? To "won". I to nie do PiS-u, ale do cywila. Potraktowano to jako żart, ale niby dlaczego? Każdy poseł zapytany o swoje losy poza Sejmem mówi, że ma do czego wrócić. Nawet jeżeli całe życie działaczył. Dajmy im szansę! Głód im raczej nie grozi. Choć może i szkoda. Widok posłów Niesiołowskiego czy Kalisza wyjadających szczaw z kolejowych nasypów ucieszyłby każdą redakcję i paparazzi.

Nowe twarze w Sejmie? Czysty zysk. Sami posłowie przyznają, że po pół roku na Wiejskiej każdy średnio rozwinięty osioł jest w stanie opanować tajniki tej pracy. Do programów red. Olejnik i Lisa chodziliby wygadywać głupoty (a może i nie?) zupełnie nowi ludzie.

Nie wiem czy lepsi. Bez tych ponad 20 lat stażu w polskiej polityce na pewno mniej oderwani od rzeczywistości niż ci, którzy twierdzą, że z niedożywieniem dzieci poradzono sobie w Polsce w latach 50.

Czy posłowie poprą taką zmianę? Czemu nie? Przecież aż nie do wiary, żeby nie znalazła się kwalifikowana większość piastująca swoje funkcje dla idei, a nie dla poselskiej pensji...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki