Pozbycie się ministra Rostowskiego teraz, czy za kilka miesięcy będzie musiało być teatralnie sztuczne, a z puntu widzenia rządu i Platformy bezsensowne.
Udawanie w oczach wyborców, że dobry car Donald od początku chciał inaczej, a był omotany czy oszukany przez Rasputina Rostowskiego będzie głupotą. Premier przez bite sześć lat chwalił się przecież "najlepszym ministrem w Europie" podkreślając, że Polska, dzięki niemu, "przeszła przez kryzys suchą stopą". I teraz nagle ten ktoś miałby być kozłem ofiarnym? Nawet zakładając, że PO zrobiłaby to sprytnie, oficjalnie pozwalając odejść ministrowi na własną prośbę do innych obowiązków, a nieoficjalnie rozpuszczając tradycyjną śpiewkę, że "Donald się wściekł" gdy coś tam zobaczył... Nawet wtedy obronić się to nie da.
Odejście ministra z punktu widzenia PO i rządu będzie też bez sensu dlatego, że jego następca i tak nie zmieni jego polityki. Rząd nie stanie się nagle rewolucyjnie prospołeczny, ani nie zacznie jakichś realnych reform. Będzie dłubał z grubsza to samo, obiecując dużo więcej. Tak, jak to politycy zwykli kłamać w kampaniach. Załóżmy nawet, że wiara PR-owców i polityków PO w to, że ludzie uwierzą, że przez te 7 lat tym złym był Rostowski, a Doland nie miał zielonego pojęcia co się dzieje jakoś przebije się do świadomości. Załóżmy. Wskazywałoby to jednak na to, że facet, który nie ma pojęcia co się dzieje w finansach publicznych i akceptuje kolejne posunięcia swojego ministra, po prostu nie powinien po prostu być premierem.
To tym bardziej podkreślałoby to, że jedyną szansą na odbicie się w sondażach dla PO jest uczynienie kozłem ofiarnym samego Donalda Tuska. To byłoby i naturalne, a i wyborcy daliby się łatwo do tego przekonać.
Rząd i PO pozbywając się Rostowskiego zrobiliby zresztą źle także dlatego, że pozbyliby się z rządu polityka będącego jakąś osobowością. Rostowskiego można nie lubić, można się z nim nie zgadzać, ale trzeba przyznać, że jest jedną z nielicznych postaci w polskiej polityce, która nie jest miałka, nijaka, nie jest... jak zdecydowana większość. W sytuacji polskich partii, w których dominują postaci wchodzące w tyłek przewodniczącemu albo prezesowie, postaci bez śladu własnego zdania, opinii, refleksu i błyskotliwości taki Rostowski jest dla PO doskonałym nabytkiem. To ktoś, kogo zwłaszcza w podczas lat spędzonych w opozycji, może im bardzo brakować...
Mirosław Skowron: Rostowski nie musi odejść
2013-08-22
0:31
Ktoś (zapewne z rządu lub Platformy Obywatelskiej) nieustannie rozsiewa informacje o tym, że minister finansów Jacek Rostowski ma zostać zdymisjonowany. "Newsweek" ogłosił już nawet, że minister podał się do dymisji. Powodem mają być rozmyślania w szeregach PO, kogo poświęcić, żeby odbić się w sondażach i wygrać wybory. Prawda jest jednak taka, że największą niechęć budzi dziś chyba sam premier. Chcecie wiarygodnie poprawić notowania? Zatem Donald Tusk musi się pozbyć z rządu premiera Tuska. A Rostowski jeszcze wam się przyda.