Warto zestawić zadowolenie polityków z tym, jak Polacy oceniają PRL w najnowszych badaniach CBOS (str. 4). Otóż aż 44 proc. ocenia PRL dobrze. Dlaczego? W dużej mierze dlatego, że jej pozytywną legendę buduje tzw. sukces III RP. Każda zła strona współczesnej Polski wzmacnia mit PRL dokładnie tak, jak nędzna siermięga PRL budowała wśród Polaków mit Polski międzywojennej.
Czym jest bowiem "sukces" III RP? Zadowoleniem elit? Wbrew temu, co twierdzą nasi politycy, prawdziwym symbolem sukcesu po 25 latach przemian nie jest w Europie Polska 2014 roku. Jest nim Republika Federalna Niemiec z roku 1970.
Zobacz: W PRL wódka była walutą
W 1970 roku RFN był dokładnie 25 lat po zniszczeniach II wojny światowej. Może porównajmy III RP z nimi? Jaka była siła nabywcza pensji w RFN 1970 roku, a jaka jest obecnie w Polsce? Jak kształtuje się bezrobocie i nierówności społeczne? System opieki społecznej, służba zdrowia, sytuacja matek na rynku pracy, wsparcie dla rodzin z dziećmi? Może porównamy, ilu Niemców chciało z Niemiec emigrować, a ilu imigrantów chciało tam trafić? Jak głosowanie nogami wygląda w III RP?
A może politycy przestaną bredzić i powiedzą wprost, że ten sukces pomimo 25 lat przemian i obecności w UE zupełnie inaczej definiuje się w krajach normalnych (starej UE), a inaczej na wschodzie?
Polscy komentatorzy sportowi zwykli używać określeń "polski Mourinho", "polski Ronaldo" czy "polska Barcelona", opisując sukces przykrojony do naszych realiów.
Słowo "polski" pełni tu rolę tzw. przedimka deprecjonującego. Umniejszającego. Dającego stosowną miarę.
Miejmy to w pamięci, gdy w rocznicę usłyszymy "polskich polityków" mówiących o "polskim sukcesie". Bo o tym, jak wyglądają "polska służba zdrowia", "polska edukacja" czy "polski rynek pracy" raczej przy tej okazji się nie zająkną.