Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron o najdziwniejszym kandydacie: Prezydent RP prezydentem Warszawy?

2018-10-17 13:29

W najbliższych wyborach na prezydenta Warszawy kandyduje nie tylko pani od klękania w debacie telewizyjnej i pan obiecujący pizzę „hawajską+” rozwożoną przez miejskich urzędników. Nie są to jednak najciekawsi z kandydatów. Zapoznałem się z programem i życiorysem Jana Potockiego. I co tu dużo mówić... Marnujemy czas na Trzaskowskiego, Jakiego i Śpiewaka!

Jan Potocki to biznesmen z Kalisza, który uważa się za legalnego prezydenta RP. Z grubsza chodzi o to, że według jego zwolenników prezydent Kaczorowski nie był legalnym prezydentem na emigracji. Był nim kuzyn pana Jana, a po jego śmierci on.

Pan Jan szybko znudził się władzą i w 2009 roku zapragnął przekazać urząd Prezydenta RP na Uchodźstwie w ręce Lecha Kaczyńskiego. I wiedzą państwo co?! Kaczyński i jego kancelaria zbyła tę propozycję milczeniem!

Podobno pismo było „analizowane”. Analizy nie zakończył jednak ani Bronisław Komorowski, ani (do dziś) Andrzej Duda. Nie wiem jak państwu, ale mi serce rośnie na myśl, że żaden z naszych prezydentów nie okazał się na władzę łasy!

Jan Potocki to także pieniądze. Uważa, że „Europejski Sąd Polubowny Arbitrażowy w Ciechanowie przyznał Polsce 850 miliardów dolarów odszkodowania od Niemiec za zniszczenie Warszawy”. Pan Jan i jego zwolennicy mają pretensję, że „media w Polsce nie informują o tej informacji".

Nadrabiam to i „o tej informacji informuję”. I dziwię się, że koledzy z innych mediów nie chcą, żeby Polska te 850 mld dolarów przytuliła. Wstyd. Wygląda na to, że nawet na prowincji media są co najwyżej „ciechanowskojęzyczne”, a nie ciechanowskie i przemilczą prawdę, nawet jeżeli wybuchnie im przed nosem.

Najciekawszym punktem programu Jana Potockiego jest jednak to, że Polska jest nadal… w stanie wojny z Niemcami!

Pamiętam rozmowy starszych mężczyzn w rodzinnej wsi mojej babci. Wynikało z nich, że wielu z tych, którzy w czasie wojny byli młodzi, z sentymentem wspominało czasy, w których można było „strzelać do Niemca”, albo przeprowadzać akcje przeciwko tym, którzy „do Niemca donoszą”.

O ile dobrze wyczuwam nastroje, to może być języczek u wagi w tych wyborach. Czytuję media społecznościowe i wiem, że wizja legalnego odstrzału Niemców, a co najmniej legalnych akcji przeciwko tym, którzy im donoszą, byłaby nie do pogardzenia dla znaczącej grupy elektoratu i w dzisiejszych czasach.

Na miejscu Róży Thun, Michała Boniego i kilku europosłów PO miałbym się na baczności i po zwycięstwie pana Jana unikał lasów. Nawet kabackiego.