Mirosław Skowron: Niech się pomęczą

2014-05-07 4:00

Trybunał Konstytucyjny ma dziś zdecydować, czy podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia (a więc podniesienie go dla kobiet aż o 7 lat) jest zgodne z konstytucją.

Moim skromnym zdaniem Trybunał powinien odrzucić propozycję rządu, ale wcale nie dlatego, że rząd rzucił sobie ot tak z kapelusza granicę wieku 67 lat. Powinien odrzucić dlatego, że cała ta "reforma" nie polega na niczym innym niż podniesienie wieku. Premier Tusk wyszedł i ogłosił, że po prostu tak trzeba. Po czym, zapewne w celu testowania elastyczności rynku, wywalił z pracy fotografa, który dziarskim chłopcom z PO wydawał się już zbyt stary. Trybunał powinien zagonić naszych polityków do roboty, żeby "reforma" była naprawdę reformą. Pomimo zaklęć o przechodzeniu z OFE do ZUS, ZUS nie działa. I Trybunał powinien zmusić do zastanowienia się nad tym tych, którzy przywykli pracować tylko raz na cztery lata, kiedy prowadzą kampanię.

Zobacz: Zdaniem redaktora. Mirosław Skowron: O Jagnie, co igrzysk chciała

Po ogłoszeniu podniesienia wieku emerytalnego wśród polityków (głównie koalicji PO-PSL i Ruchu Palikota) dominowały dwie nadzieje na przyszłość. Jedni, ci bardziej ludzcy, mieli nadzieję, że za ileś lat młodych na rynku pracy będzie tak niewielu, że firmy będą się wręcz zabijały nawet o 70-letnich kierowców i barmanów. Drudzy, ci bardziej rostowscy, mieli nadzieję, że ludzie wywaleni z pracy po "60" przez 7 lat nie będą pobierali emerytur, ale znacznie tańsze dla budżetu, topniejące z czasem zasiłki dla bezrobotnych. A po chwili zapomogę socjalną.

Kiedy o tym myślę, przypomina mi się radość posłów, którzy byli szalenie dumni z ustawy o odpowiedzialności finansowej urzędników za decyzje, które niosły jakieś złe skutki dla obywateli. Chciałbym, żeby uchwalono też odpowiedzialność finansową posłów za głupie albo niedorobione prawo. Nie sprawdziły się przewidywania posłów, że z ludźmi po 60. roku życia na rynku pracy jakoś to będzie? To przytnie się im emerytury w ramach odpowiedzialności. Oczywiście polityków będzie zbyt mało, żeby to cokolwiek rozwiązało. Przyszli emeryci (albo bezskutecznie poszukujący pracy na rynku) będą mieli jednak satysfakcję, że ci, którzy skazali ich na taki los, sami też mają ciężko.

Niech się sukinsyny na starość pomęczą. Tak jak ci, których na to skazali.

Wiadomości se.pl na Facebooku