Może dlatego, przed obecnym spotkaniem NATO w Warszawie histerii było mniej. Jakiś czas temu liderzy PO doszli już do wniosku, że porównaniami obecnej Polski do skrzyżowania III Rzeszy i Aleppo Sejmu nie odbiją. Nie zabrakło jednak głosów, że w trakcie szczytu sekretarz generalny NATO „coś powie”, albo przynajmniej „powinien powiedzieć”.
Nie powiedział.
Próbowano zatem to z niego wycisnąć pytaniami. Szefa NATO pytano zatem o niepełnosprawnych i stan wolności i demokracji nad Wisłą. Wiadomo przecież, że Kaczyński jeżeli akurat nie karmi kota, to tę wolność i demokrację gwałci, takie ma już hobby.
Gdyby dwa lata temu i dziś, niektórym politykom i dziennikarzom chciało się przejrzeć listę państw NATO, to znaleźliby na niej takie państwo jak Turcja.
W Turcji, miejscowy dyktator Recep Erdogan zbombardował swoich własnych obywateli, wielu z nich zostało zastrzelonych, sfingował zamach stanu by pozamykać zgodnie z przygotowanymi listami swoich przeciwników, trzyma w więzieniu dziennikarzy i opozycjonistów, cenzuruje prywatne media. Na dokładkę szantażuje Unię Europejską, że jak nie będą mu przelewać miliardów euro, to on przestanie pilnować granic i inne kraje (także przecież NATO-wskie) zaleje kolejną falą uchodźców. Uchodźców, których jak wiadomo Europa Zachodnia kocha, ale kocha najbardziej, kiedy Erdogan trzyma ich w obozach.
I wiecie państwo co na to NATO? Otóż nic. Żeby tego było mało, najważniejszym politykiem w NATO jest dziś Donald Trump!
Oznacza to chyba, że ten straszny PiS ma jeszcze na swoje niecne działania całkiem spory zapas. Głupie uwagi niektórych posłów na temat protestu niepełnosprawnych i zaprószenie ognia w kiblu pod domem posła Brejzy z PO to jednak jeszcze nie „erdoganizm”.