Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron komentuje sprawę handlu w niedzielę: Więcej spokoju, także w niedzielę

2018-07-26 10:45

Cieszę się, że dyskusja po stronie przeciwników ograniczenia handlu w niedzielę zeszła wreszcie z orbit histerii na ziemię i doszła do poszukiwania jakichś danych. Publikujemy ten punkt widzenia dziś na str. 6. Ja mam nieco odmienny. Cieszy mnie jednak, że przeciwnicy ograniczenia handlu nie używają już argumentu, że „ustawa pomaga dużym sieciom handlowym”. Duże sieci wciąż z ustawą walczą. Gdyby im pomagała, nie miałyby powodu. Jak kapitalizm kapitalizmem, celem każdej prywatnej firmy jest maksymalizacja zysku. Jeżeli coś firmie pomaga, to się to wspiera. Jest naprawdę wiele znacznie mniej pracochłonnych sposobów na bycie ubogim, niż prowadzenie biznesu.

Z wielką ulgą przyjąłem też rezygnację z najgłupszego chyba argumentu, jakim było deklarowanie, że ograniczenie handlu w niedziele jest „zamachem na naszą wolność”. Wszystkie te Carrefoury, Lidle i Biedronki w roli organizacji walczących o wolność Polaków, to już naprawdę był odlot.

Przeciwnicy ograniczenia handlu nadal nie lubią jednak przywoływać pełnych danych z dostępnych już badań. Wszystkie wskazują, że ograniczenie handlu uderzyło właśnie najbardziej w hipermarkety i dyskonty. Pomogło średniakom. I owszem, najmniejsze sklepy też tracą – i tu dwa wielkie ALE…

Pierwsze ALE – rośnie ilość małych, prowadzonych przez rodziny sklepów franczyzowych. I drugie ALE - trend spadkowy wśród najmniejszych sklepów jest stałą tendencją od lat. Wprowadzenie ustawy traktowano jako szansę, żeby ten trend wyhamować. Wygląda na to, że nie wyhamował. Tyle, że jeszcze gorzej wyglądało to w czasach, w których ograniczenia handlu w niedzielę nie było.

Nie zrezygnowano też z argumentu o „większości krajów UE, w których „zakazów nie ma” Zabawne, że rzadko wszystkie te kraje się wymienia. Kiedy wymienimy to okazuje się, że owa większość to głównie, z całym szacunkiem, wszystkie Bułgarie i Rumunie, a po drugiej stronie są te, do których Polacy emigrują.

Kiedy ustawa była jeszcze w Sejmie przeryłem się przez informacje dotyczące państw, w których ograniczenie handlu wprowadzono. I wiedzą państwo co? Nigdzie nie ma tragedii. Nie padł rynek pracy, a ludzie nie zaczęli mniej jeść, pić i wydalać.

Naprawdę, więcej spokoju i analizy danych. Ograniczenie handlu w niedzielę, to mniej więcej taka sama tragedia jak niegdyś likwidacja sobót pracujących.