mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Grupa Wsparcia Antoniego M.

2017-05-25 4:00

Mirosław Skowron w "Super Expressie" komentuje wotum nieufności wobec Antoniego Macierewicza.

W Sejmie odbyła się kolejna szopka z cyklu "wotum nieufności wobec ministra". Piszę szopka, choć to psie prawo, a nawet obowiązek opozycji. Tyle że o żadnym odwołaniu ministra Macierewicza mowy być nie mogło. Bo przecież wcale nie o to chodziło. Gdyby Platforma Obywatelska naprawdę chciała odwołania szefa MON, to zamiast wotum nadal podgryzałaby go w mediach i męczyła w parlamencie. Potęgując sytuację, w której Antoni Macierewicz staje się wizerunkowym obciążeniem dla rządu. Której to sytuacji sam szef MON wyraźnie sprzyja.

Platforma wolała jednak Macierewicza uratować i utrzymać na stołku, bo jak całkiem otwarcie przyznają jej politycy, Macierewicz w ich przekonaniu rządowi PiS szkodzi. Składanie wotum nieufności oznacza de facto, że opozycja chce ministra uratować. Żaden rząd na świecie, nawet jeżeli uważa jakiegoś ministra za szkodnika, nie może się zgodzić, żeby to opozycja meblowała gabinet. Każdy rząd na świecie będzie takiego ministra bronił. I choć o Macierewiczu plotkowało się od jakiegoś czasu, że jest "na wylocie", to teraz ten wylot na pewno odsunął w czasie. I o to chodziło.

Przed głosowaniem odbyła się tzw. debata. W debacie koronnym zarzutem wobec szefa MON było to, że jest Macierewiczem, a nie kimś innym, a w dodatku, wiadomo, Misiewicz. Na te zarzuty równie od czapy odpowiadała pani premier Szydło. W obronie Macierewicza mówiła głównie o uchodźcach i tym, że nie damy się Unii Europejskiej, niech sobie nie myśli.

Słuchając tej "debaty", przyszła mi do głowy propozycja zmiany w regulaminie Sejmu. W celu podniesienia poziomu trudności każdy z polityków musiałby wygłosić psalm. Tak jak zrobiła to Anna Kamińska, była żona byłego posła PiS Mariusza Antoniego, który jakiś czas temu był puścił się na boku z koleżanką z pracy. I to puszczenie tak mu się spodobało, że już z nią pozostał, pomimo całego swojego konserwatyzmu, a i katolicyzmu zapewne.

Pani Anna napisała do byłego męża psalm o tym, żeby zostawił tę lafiryndę i wracał do domu, a ona mu wybacza (ujęła to nieco ładniej, ja to uprościłem na potrzeby szkolnych bryków).

Wyobrażacie sobie państwo taki psalm Siemoniaka do Macierewicza albo kontrpsalm w odpowiedzi?! Mają amerykańscy raperzy podobne pojedynki, mogliby mieć i polscy politycy. A jaki bonus na starcie miałby Kukiz z Liroyem?!

Wojna na psalmy - to byłoby coś. A nie w kółko "Macierewicz i Misiewicz" albo "przez 8 ostatnich lat, Polki i Polacy byli ignorowani...".

ZOBACZ: Sejm ODRZUCIŁ wniosek o wotum nieufności wobec Antoniego Macierewicza

Nasi Partnerzy polecają