„Zasady należy łamać, inaczej nie sprawiają żadnej przyjemności” - wydaje się, że zdania pochodzącego z powieści „Trzej towarzysze” nie mógł napisać Niemiec, a jeżeli już to nie mógł zbyt długo wytrzymać w Niemczech lat 30. Być może w jakichkolwiek Niemczech poza okresem Republiki Weimarskiej.
Remarque znany jest głównie ze wspomnianych „Na zachodzie bez zmian” bądź „Łuku triumfalnego”, choć moim zdaniem najlepszą, choć mniej znaną jego powieścią jest „Czarny obelisk”. Coś z klimatu tej książki (nie tylko Niemcy lat kryzysu, ale także początki nazizmu wśród „zwyczajnych” Niemców) znajdziemy właśnie w znacznie wcześniejszych „Trzech towarzyszach”.
Tytuł książki jest nieco mylący – choć opisuje ona trzech przyjaciół, prezentuje wydarzenia z punktu widzenia jednego z nich, Robby'ego. Młodzi ludzie po doświadczeniach pierwszej wojny prowadzą niemiecką wersję „żywota człowieka rozbrojonego”, próbując odnaleźć się w kraju po klęsce wojennej i w trakcie klęski gospodarczej. Ich spojrzenie na życie to połączenie dość zdystansowanego i cynicznego podejścia z idealistyczną i pełną naiwności lat 20-ych ubiegłego wieku przyjaźnią. W ten świat wkracza piękna kobieta (miłość głównego bohatera) i zmienia nie tylko jego, ale całą trójkę mężczyzn...
W tej książce, podobnie jak i w innych powieściach Remarque'a nie tyle akcja, co klimat tamtych czasów. I pewien rodzaj „życiopisania” oddającego portrety bohaterów, a nawet całej generacji żyjącej u boku rodzącego się u ich rodaków wsparcia dla nazizmu. Obraz Niemiec, jakich nie było nigdy przedtem, ale także już nigdy potem.
Chyba nikt nie oddawał ówczesnych realiów życia i problemów młodych ludzi lepiej niż Remarque. Świetne dialogi i opisy życia w kryzysie mogą zaś być dla zaskakująco aktualne dla wielu młodych, którzy muszą się zmagać z rzeczywistością naszych czasów...
Erich Maria Remarque - „Trzej towarzysze”, wyd. Rebis 2013
Mirosław Skowron: Erich Maria Remarque - „Trzej towarzysze”, recenzja
2013-08-27
1:47
Erich Maria Remarque to postać nieco zapomniana albo kojarzona ze swojej sztandarowej powieści „Na zachodzie bez zmian”. A szkoda, gdyż nie tylko w „Trzech towarzyszach” Remarque pokazuje, że można być pacyfistą (osobiście nie przepadam), ale można nim być w sposób ciekawy, intrygujący i wciągający. Z idealizmem połączonym z cynicznym dystansem. Bez łopatologizmu i braków intelektualnych pacyfistów naszych czasów.