okladka ksiazki Ubik

i

Autor: archiwum se.pl

Mirosław Skowron: Co jest realne? Recenzja książki „Ubik” Philipa K. Dicka

2013-07-22 23:23

"Ubik" to książka, od której większość czytelników powinna zaczynać zapoznawanie się z literaturą science-fiction. By później nie wygadywać głupot, że "nie czytają s-f, bo to jakieś bzdury o zielonych ludzikach". W przypadku Philipa K. Dicka to dzieła stworzone w wyobraźni jednej z najdziwniejszych postaci w historii literatury. I książki znacznie wyższego lotu, niż większość chłamu wydawanego pod szyldem tzw. literatury wysokiej.

 

Philip K. Dick był chyba najważniejszym pisarzem science-fiction XX wieku. I bez wątpienia jedną z najdziwniejszych postaci w historii literatury w ogóle. Cierpiący na choroby, uzależnienia i fobie pisarz potrafił wykorzystać je wraz ze swoją wyobraźnią w literackie wizje, którym nie dorównał do dziś nikt zajmujący się tym gatunkiem.

Tym, którzy coś niecoś o Dicku słyszeli, obiła się zapewne o uszy historia pisarza, który uważał, że obecny świat jest tylko kamuflażem. Sądził, że Cesarstwo Rzymskie nadal istnieje, ale ukrywa się pod czymś co znamy jako realia świata czasu zimnej wojny. Tym, którzy słyszeli i czytali coś więcej polecam sporządzony dwa miesiące przed jego śmiercią zbiór wywiadów pod znamiennym tytułem „A jeśli nasz świat jest ich rajem? Ostatnie rozmowy z Philipem K. Dickiem”.

Większość ludzi opowiadania i powieści Dicka zna też zapewne z ich ekranizacji. "Łowca Androidów" ("Blade Runner"), dwie wersje "Pamięci absolutnej" ("Total Recall), "Raport mniejszości" ("Minority Report"), "Władcy umysłów" ("The Adjustment Bureau"), czy "Next" kojarzą się pozytywnie wielu widzom. Większość z nich nie wie jednak, że to tylko uproszczone (choćby nie wiem jak doskonałe) przeniesienie na ekran książek Dicka, podobnie jak wiele elementów niezwykle popularnego w swoim czasie "Matrixa". „Ubika” wznowiło wydawnictwo Rebis, przypominające krok po kroku najważniejsze powieści i opowiadania Philipa K. Dicka.

"Ubik" to książka uważana za jedną z najlepszych w jego dorobku. Dla wielu książka genialna, która wiele kwestii poruszyła jako pierwsza w swoim gatunku. Ukazała się w 1969 roku i opisuje świat przyszłości w 1992 roku. Pomimo tego, że nie wszystkie wizje Dicka się sprawdziły (choć brak prywatności i potęga korporacji są na najlepszej drodze by się ziścić), to książka nie zestarzała się w najmniejszym stopniu.

Bardzo trudno reklamować książkę, by nie zdradzić jej treści. Jej bohaterami są ludzie, którzy mają umiejętność blokowania zdolności takich jak telepatia i czytanie w cudzych myślach. Prywatność właściwie nie istnieje, pozwalają sobie na to najbogatsi, zatrudniający ludzi o specjalnych umiejętnościach. Jedna grupa bohaterów to właśnie tacy „ochroniarze”, którzy otrzymują zlecenie by obronić jedną z korporacji przed drugą grupą, która zajmuje się wykorzystywaniem swoich umiejętności do włamywania się do cudzych umysłów.

W trakcie i po lekturze zostanie wam poczucie niepewności. Co jest prawdziwe, a co jest tylko złudzeniem? Kim lub czym jest Bóg? W którym momencie kończy się życie, a w którym zaczyna śmierć? I czy na pewno nie ma nic pomiędzy? Przy tych wszystkich kwestiach i obok świetnie oddanych psychologicznych portretów głównych bohaterów, „Ubik” pozostaje jednak wartką powieścią sensacyjną.

Z pierwszym polskim wydaniem „Ubika” wiąże się dość dziwna historia. Książka ukazała się podobno dzięki naciskom i wpływom Stanisława Lema (który był wielbicielem twórczości Dicka i napisał przedmowę do pierwszego wydania). Dick, który nie do końca zdawał sobie sprawę ile wyniosą tantiemy z PRL w przeliczeniu złotego na dolary poczuł się przez Lema oszukany. Oskarżył też polskiego pisarza o to, że LEM to organizacja grupująca kilku pisarzy z krajów komunistycznych, o czym poinformował FBI.