Mirosław Skowron: Wszechobecna ręka Korwina

2014-07-16 4:00

Wygląda na to, że lato dobrze robi na pamięć. Wiele osób w polskiej polityce zaczęło sobie przypominać o wielu istotnych sprawach. To już nie te czasy, kiedy poseł Janusz Palikot zapominał o tym, że posiada samolot, a minister Sławomir Nowak o tym, kto i kiedy kupił bądź pożyczył mu zegarek. Dziś wszyscy politycy, zwłaszcza koalicji rządowej, zawzięcie starają się sobie przypomnieć, o czym i kiedy rozmawiali, płacąc służbowymi kartami.

Wygląda na to, że lato dobrze robi na pamięć. Wiele osób w polskiej polityce zaczęło sobie przypominać o wielu istotnych sprawach. To już nie te czasy, kiedy poseł Janusz Palikot zapominał o tym, że posiada samolot, a minister Sławomir Nowak o tym, kto i kiedy kupił bądź pożyczył mu zegarek. Dziś wszyscy politycy, zwłaszcza koalicji rządowej, zawzięcie starają się sobie przypomnieć, o czym i kiedy rozmawiali, płacąc służbowymi kartami. I o tym, jakie dowcipy przy tym opowiadali i czy wszystkie były o prostytutkach bądź co najmniej seksie. Pamięć odżyła także po stronie opozycji. Jarosław Kaczyński przypomniał sobie, jak smakują kolejne porażki wyborcze. I przypomniał sobie o wielu politykach, których przez lata wyrzucał z PiS i starał się o nich na gwałt zapomnieć.

Zasugerował nawet, że będzie pamiętał o tym, żeby zapomnieć ich winy, kiedy będzie kształtował listy wyborcze. I choć na razie w przypadku niektórych idzie to nieco opornie, to np. Jacka Kurskiego przekonał, by zapomniał na chwilę o swoim urlopie od polityki. Po to, żeby za rok, podczas układania list wyborczych, nadal o nim pamiętano. Także Zbigniew Ziobro przypomniał sobie o tym, gdzie zostawił telefon, którego przez kilka tygodni nie odbierał. Janusz Korwin-Mikke przypomniał zaś sobie o tym, że Michał Boni go obraził i powinien za to zostać odpowiednio spostponowany.

Największym zaskoczeniem było jednak to, o czym przypomniała sobie Katarzyna Piekarska z opozycyjnego SLD. Pani Piekarska przypomniała sobie bowiem, że w 2009 roku Korwin dał jej klapsa. To może być groźne. Jest to chyba pierwszy znany mi przypadek, w którym sygnał nerwowy z pośladka dociera do mózgu danej osoby dopiero po pięciu latach! Nie jestem ekspertem, ale może to świadczyć o poważnej chorobie bądź co najmniej zaburzeniach. Na miejscu pani Katarzyny bądź jej najbliższych poważnie bym się zastanowił nad udaniem się do lekarza. Choć rozumiem jej obawy. W kraju, w którym służbą zdrowia zawiaduje Bartosz Arłukowicz, jej były partyjny kolega? Warto jednak zapamiętać moment, w którym działacz lewicy zaczął liczyć na to, że zdoła wdrapać się do Sejmu po plecach (ręce?) Korwina.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail