miroslaw skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Skąd premier Tusk wie, co to bieda?

2013-09-07 4:00

Donald Tusk ogłosił koniec kryzysu. Zapewne tego, którego przecież nigdy nie było, bo przeszliśmy przez niego "suchą stopą". I zastanawiam się, co takiego jest dla premiera powodem do samozadowolenia. W pierwszym roku jego rządów bezrobocie spadło do poziomu poniżej 9 procent. Po ponad sześciu latach rządów wynosi dziś grubo ponad 13 procent. To jest według premiera Tuska powód do optymizmu i oznaka sukcesu? Nie wspominając o realnych płacach, wzroście cen żywności i wielu innych kwestiach? Czy, premier i szef PO, kwitnąc optymizmem, w ogóle wie, w jakim kraju żyje?

Odpowiedź jest prosta. Oczywiście, że nie wie. Niby skąd ma wiedzieć?

Donald Tusk od niemal 7 lat jest premierem. Jego bliższe kontakty z ludem ograniczają się do ministra Pawła Grasia i PR-owca Igora Ostachowicza.

Premier Tusk bardzo obruszył się na Piotra Kraśkę za pytanie, czy po jego oświadczeniach o końcu kryzysu Jarosław Kaczyński nie ruszy w Polskę do licznych miejsc, gdzie kryzys bije po oczach. Tusk uznał, że to są "pesymistyczne racje". I dodał: "Więcej wiem na temat tego, ile w Polsce jest ciągle biedy i co znaczy być na bezrobociu niż prezes Kaczyński".

Nie wiem jak tam z wiedzą Kaczyńskiego, ale niby skąd swoją dumną wiedzę o biedzie i bezrobociu może czerpać Tusk?

Przecież nie od żony. Pani Małgorzata Tusk rzeczywiście od wielu lat nie skalała się pracą, ale raczej trudno ją uznać za bezrobotną. Ot, nie pracuje, bo nie lubi i nie musi, bo ma męża polityka.

ZOBACZ: Polacy drżą o emerytury!

Tusk nie wie tego także od syna. Jak pamiętamy, bywał tak zarobiony, że ciągnął dwa etaty - jednocześnie na państwowym lotnisku i u prywatnego klienta tego lotniska, co zakończyło się skandalem.

O biedzie i bezrobociu nie wie chyba także od córki, która jest tak "zarobiona", że nie nadąża zmieniać butów między jedną ciężką sesją do bloga a drugą.

Jedyną biedę i bezrobocie, jakie może pamiętać małżeństwo Tusków, wiąże się chyba jeszcze z latami rządów Jaruzelskiego. I być może to jest źródło optymizmu premiera. Rozgląda się wokół, widzi pełne półki w sklepach i "zachodnie" samochody na ulicach. I dziwi się "brakowi optymizmu".

W dzisiejszym numerze (str. 3) opisujemy historię Beaty i Witolda Łapińskich, którzy przez kilka lat zaznali pańskiej, Panie Premierze wersji zwycięstwa z kryzysem. Nie są jedyni, takich przykładów jest więcej. Tylko skąd premier ma o tym wiedzieć? Przecież nie z wypraw tuskobusem pełnych ustawek opracowanych przez PR-owców.