Mirosław Skowron

i

Autor: archiwum se.pl

Mirosław Skowron: Prezes Lato to mniejsze zło?

2012-07-06 4:00

Kibice patrzący na PZPN mogą odczuwać bezsilność, gdyż wyjścia z obecnego marazmu są trzy. Pierwsze - nic się nie zmieni. Drugie - jakimś cudem dojdą do głosu "nowi ludzie". I trzecie - zarząd komisaryczny narzucony przez polityków.

Wyjście pierwsze - dało sygnał. Grzegorz Lato ponownie powalczy o fotel prezesa. Choć minister sportu Joanna Mucha wytykała mu, że "zadeklarował jakiś czas temu, że w przypadku niepowodzenia reprezentacji złoży dymisję. Trzymam go za słowo".

Pani minister, od wczoraj nie musi pani już trzymać Laty. Wolne ręce i czas może pani poświęcić na innego człowieka, który naobiecywał jeszcze więcej i częściej niż Lato.

Pani szef Donald Tusk obiecywał obniżenie podatków, zmniejszenie administracji i bezrobocia itd... W każdym z tych przypadków wyszło odwrotnie. Liczę, że jako minister od trzymania za słowo przypomni pani premierowi, że od szefa rządu powinno się wymagać większej odpowiedzialności za słowo niż od szefa PZPN. Aż boję się myśli, że krajem rządzi ktoś, kto w wielu sprawach tak przypomina Latę...

Wyjście drugie - "młodzi w PZPN"... To hasło przywołuje początki mojej pracy i pierwszą wojnę rządu z PZPN (Dębski vs. Dziurowicz). Grono prominentnych, acz wiekowych działaczy (jeden z nich znów kandyduje) wzięło mnie wówczas na bok i tłumacząc, że to, co piszę o niereformowalnych działaczach, to brednie. Tłumaczyli mi, że "stawiają na młodych". I przyprowadzili mi dowód. "Oto młody, zdolny, przyszłość naszego związku" - wskazali na dowód, który wyciągnął rękę na powitanie. "Oto Zdzisek Kręcina".

"Zdziska" cała Polska poznała później z chrapania w samolotach i załatwiania mieszkania "dla młodego". Tyle w sprawie młodych w PZPN.

Wyjście trzecie - rozwiązanie PZPN i komisarz, a więc wykluczenie reprezentacji i klubów. Czemu nie? Nasze kluby zdążyły już przestraszyć się po losowaniu rywali z Kazachstanu i Azerbejdżanu. Reprezentacja ma zaś w eliminacjach Anglię i Ukrainę, więc zapewne i tak dostanie baty.

Problem w tym, że komisarz to de facto rządy polityków. Kto trafiłby do PZPN? Otóż ci działacze partyjni, którzy byliby za kiepscy, by przez pięć lat rządów PO załapać się na sensowne stanowiska w rządzie, województwach i państwowych spółkach.

Jesteśmy pewni, że byliby lepsi od Laty? Wyobraźmy sobie, że PZPN trafia w łapska ludzi, którym partia rządząca ufa. Ufa, jak ufała np. "Miro" Drzewieckiemu i jego przybocznemu Marcinowi Rosołowi. Polecam odświeżenie sobie afery hazardowej. To może niech już zostanie po staremu...