Odwołując wiceszefa MSZ Janusza Ciska Donald Tusk oznajmił, że "żadna złotówka nie została wydana nieprawidłowo". Skąd ta pewność? Przecież MSZ dał lekką ręką aż 800 tysięcy zł fundacji, która zajmuje się... sztuką i designem. Fundacja powstała zaledwie... dwa dni przed ogłoszeniem konkursu MSZ, a jej projekt odrzuciło wcześniej Ministerstwo Kultury.
Przypomnijmy, że MSZ i Janusz Cisek na początku upierali się, że wszystko w porządku jest także z Fundacją Rozwoju Myśli Obywatelskiej, a ostatecznie nie dostała ona pieniędzy, i sprawa zakończyła się dymisjami.
800 tysięcy na zachętę?
W ramach pomocy Polakom za granicą MSZ przyznało 800 tys. zł Fundacji Open Mind, zajmującej się sztuką i designem i zarejestrowanej zaledwie... dwa dni przed ogłoszeniem konkursu MSZ. Minister Radek Sikorski tak to skomentował: "proponuję nie dyskryminować organizacji ze względu na datę założenia". Załóżmy, że te dwa dni przed konkursem są czymś "normalnym". Problem w tym, że wniosek fundacji odrzuciło wcześniej Ministerstwo Kultury głosami ekspertów znających się na sztuce.
Eksperci odrzucają, MSZ daje
Dotarliśmy do uzasadnienia odrzucenia wniosku fundacji przez znających się na sztuce ekspertów Ministerstwa Kultury. Uznali oni, że impreza Fundacji Open Mind "jest sprzeczna ze wspieraniem i popularyzacją najciekawszych zjawisk w sztuce polskiej i europejskiej". Co istotniejsze, uznali też, że jej wniosek "nie zawierał wystarczającej ilości szczegółów dotyczących strony merytorycznej działań, co przy tak wysokich kosztach byłoby wskazane".
Wniosek Fundacji przyjął MSZ. Czy według resortu nie powinien być odpowiednio uzasadniony merytorycznie? A może problem w tym, że w komisji konkursowej MSZ nie było nikogo, kto znałby się na sztuce? Otóż według MSZ... to nie problem!
Nadmiar wiedzy szkodzi?
Ministerstwo twierdzi, że nie musiało mieć żadnego eksperta znającego się na sztuce, gdyż "podczas przyznawania dotacji np. na zakup strojów ludowych też nie ma wymogu, aby wśród ekspertów znalazł się instruktor tańców ludowych".
Doceniam dowcip. Problem w tym, że MSZ dowcipkuje z wydania pieniędzy podatników niemal miliona złotych na fundację, której projekt odrzucili eksperci znający się na tej działalności. Kto zatem podjął decyzję, by pomimo braku wiedzy merytorycznej przyznać te pieniądze?
Co ukrywa MSZ?
Nie wiadomo. MSZ notorycznie odmawia wglądu w dokumenty dotyczące konkursu. W tym nazwisk osób, które tak wysoko oceniły projekt fundacji zajmującej się designem.
Jeżeli tym razem z przyznaniem środków było coś nie tak, to na reakcję zostało niewiele czasu. Wystawa odbędzie się za dwa tygodnie.
Panie ministrze Sikorski, bez dostępu do informacji trudno to stwierdzić. Jesteśmy skazani na dywagacje. Czy za tym uporem MSZ mogą stać jakieś powiązania rodzinne bądź towarzyskie? Czy ktoś z MSZ zna osobiście którąś z osób tworzących fundację, której lekką ręką przyznano 800 tys. zł?
Mirosław Skowron
Dziennikarz działu Opinie "Super Expressu"