Mirosław Skowron: Mafia na swoim miejscu

2013-07-07 15:24

Impreza z okazji 90. urodzin Wojciecha Jaruzelskiego nie odbywa się dziś w Sejmie (jak chciały tego początkowo SLD i Ruch Palikota). Jest zamknięta, w ścisłym gronie, bez fajerwerków. Niemal tajna.

Mirosław Skowron

i

Autor: Archiwum serwisu,

I słusznie. Z literatury faktu wiemy, że rocznicowe imprezy mafiosów i pomniejszych bandytów odbywają się w normalnych krajach raczej po kryjomu. Wstydliwie utajnione. A nie w budynkach użyteczności publicznej czy wręcz w parlamencie.

Niepodległa Polska poniosła klęskę i nie potrafiła wymierzyć sprawiedliwości ostatniemu dyktatorowi PRL, choć ma krew na rękach i pogrążył kraj w gospodarczej ruinie. Ma też zastępy obrońców, którzy uważają, że "pokojowe przekazanie władzy" przekreśla jego winy. Dziwnym trafem często ci sami ludzie uważają, że w przypadku Pinocheta nie przekreśla. I nie lubią porównywania Jaruzelskiego do ściganych nawet po dziewięćdziesiątce przywódców np. latynoskich junt wojskowych, gdyż ma na sumieniu mniej ofiar niż tamci.

Trudno mi się z tym zgodzić, gdyż w przeciwieństwie do obrońców generała nie mam łatwości wymierzenia wyraźnej granicy, do której liczba wymordowanych cywilów oznacza jeszcze bycie mężem stanu, a od ilu morderstw ktoś staje się bandytą. Nie mam łatwości przeliczania trupów na kilogramy, których odpowiednia liczba pozwala powiedzieć "80 ofiar to jeszcze w porządku, ale 150 to już zbrodniarz".

Chcemy wierzyć, że Polska jest cywilizowanym europejskim krajem. W cywilizowanych krajach Europy zbrodniarzom niższego sortu niż Jaruzelski wymierza się kary więzienia. Egon Krenz, ostatni szef komunistycznej partii NRD, został skazany na 6 lat więzienia. Choć przewodził partii tylko ponad miesiąc. Według tych standardów u nas te 6 lat zarobiłby nawet Mieczysław Rakowski. Jaruzelski decydował zaś o być albo nie być wszystkich Polaków przez dekadę.

Wielokrotnie narzekałem na łamach "SE" na to, że mamy w Polsce unikalną lewicę, która wielbi wojskową juntę strzelającą do robotników i jej lidera, mającego na koncie antysemicką czystkę w armii. Mam cichą nadzieję, że wstydliwe i niemal potajemne obchody 90. urodzin Jaruzelskiego nie biorą się jednak wyłącznie ze złego stanu zdrowia dyktatora. Mam nadzieję, że choć do niektórych dotarło, jak ponurą postać czczą ich starsi koledzy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki