Mirosław Skowron: Hitlerowiec Protasiewicz

2014-03-01 3:00

Wychowałem się i dorastałem w czasach PRL. Jacek Protasiewicz jest nieco ode mnie starszy, więc sowiecka rzeczywistość odcisnęła na nim, jak widać jeszcze większe piętno. Kiedy widzę niemieckich mundurowych albo słyszę o udziale niemieckich wojsk w "misjach pokojowych", czuję się nieco dziwnie.

Zupełnie jak w "Misiu" Barei - dwadzieścia filmów o tym widziałem, więc jak ma mi się to nie kojarzyć? Pisarz Jacek Dehnel wspominał kiedyś, że kiedy zwiedzał willę nad jeziorem Wannsee, nad którym Niemcy przesądzili o wymordowaniu europejskich Żydów, też miał mimowolny odruch takich skojarzeń. "Miły człowiek przy wejściu do muzeum mówił do mnie: Ausweiss bitte, dla niego był to zwrot zupełnie neutralny, a ja czułem się, jakby ktoś mi polał plecy lodowatą wodą".

Nie jest to zresztą typowo polskie. Ukraiński pisarz Jurij Andruchowycz wspominał, że kiedy wielokrotnie przekraczał granicę polsko-niemiecką w autobusie pełnym swoich rodaków, pojawienie się niemieckich pograniczników w mundurach z psami było zawsze sygnałem do fali dowcipów na wiadomy temat.

ZOBACZ: PROTASIEWICZ stał się POŚMIEWISKIEM! PiS drwi bez litości: Niech go zastąpi Chlebowski, albo Sawicka!

Jest jednak pewna różnica między odczuciami a tym, jak się je wyraża. W dodatku jeśli je wyraża osoba publiczna. Trudno mi jednak wyobrazić sobie przeciętną osobę, która w takiej sytuacji wypomina celnikowi bądź policjantowi Auschwitz i Hitlera. Do tego trzeba być osobą w pewien sposób nieprzeciętną. Niekoniecznie w dobrym znaczeniu tego słowa.

Nie wiem, jaką decyzję podejmie w sprawie posła Protasiewicza Donald Tusk. Przyznam jednak, że zdziwię się, jeżeli premier i szef Platformy wyciągnie wobec niego naprawdę daleko idące konsekwencje. Premier nie unieważnił wszak wyborów na szefa lokalnych struktur PO, które Jacek Protasiewicz wygrał, a w których ewidentnie doszło do korupcji politycznej. Nawet jeżeli poseł Protasiewicz nie miał z tym nic wspólnego, należało to wszystko unieważnić, bo robili to jego ludzie i miał z tego zysk.

Nagły napad pryncypialności premiera Tuska w dużo bardziej błahej sprawie będzie więc dla mnie hipokryzją.

Naprawdę idiotyczna będzie jednak sytuacja, w której z Protasiewicza Niemcy robią propagatora nazizmu. Polski europoseł miałby zostać skazany przez tamtejszy sąd za... posługiwanie się symboliką nazistowską. Jak słyszę - bez zawieszenia.

Do niemieckich śledczych i urzędników mam prośbę. Zawiesiliście i zrezygnowaliście w swoim kraju z denazyfikacji? To i z Protasiewicza nie róbcie hitlerowca.