"Super Express": - Dobrze się stało, że Ahmed Zakajew został zatrzymany?
Mirosław Chojecki: - To nieporozumienie. Przecież jego sprawa była już rozpatrywana w Danii i w Wielkiej Brytanii - i do ekstradycji nie doszło. Tym bardziej że wszczęcie takiej procedury wykluczył premier naszego kraju. To po co ten cyrk? Bulwersujący jest już sam sposób zatrzymania. Przecież Zakajew udawał się do prokuratury. Czy musiała go konwojować policja? Jest to przecież premier, co prawda emigracyjnego, ale rządu. Z czasów mojej emigracji pamiętam Światowe Zjazdy Polonii Wolnego Świata. Odbywały się one w różnych miejscach w Europie, w USA, w Kanadzie. Uczestniczyli w nich często premier czy ministrowie emigracyjnego polskiego rządu albo nawet prezydent na uchodźstwie. Nikt nie robił takich problemów, z jakimi spotkał się teraz Ahmed Zakajew. Potraktowano go niemal jak pospolitego przestępcę. Trzy razy przyjeżdżał do Polski i nie był zatrzymywany, a teraz minister Ławrow tupnął nogą - i władze RP go zatrzymały. Czemu nie zrobiły tego wcześniej, przecież sytuacja prawna się nie zmieniła? Ale paradoksalnie przez ten krok polskich władz opinia publiczna na świecie przypomniała sobie o Czeczenii - o tym, że nie ma tam wolności i demokracji.
- Co dalej z Zakajewem?
- Po przyjęciu wniosku prokuratury sąd powinien przyjąć poręczenie od ważnych ludzi polityki i kultury i na jego podstawie zwolnić Zakajewa.
Mirosław Chojecki
Inicjator Stowarzyszenia Wolnego Słowa. Działacz opozycji w PRL, od października 1981 do 1990 na emigracji