Szefowie resortów nie mają jednak za bardzo wyjścia, bo za niesubordynację może spotkać ich przykra niespodzianka. Nawet byli ministrowie oddadzą nagrody, gdyż obowiązuje ich przecież partyjna dyscyplina. Ale czy na pewno? - To uczciwie zarobione pieniądze za sukcesy dyplomacji polskiej - twierdził do niedawna były szef dyplomacji Witold Waszczykowski (61 l.), który zainkasował 72,1 tys. zł i oddać ich nie chciał. Po zapowiedzi Kaczyńskiego trochę zmienił zdanie, twierdząc, że "zamierza zrealizować decyzję". - Zobaczymy, co dalej, czy da się przeżyć - stwierdził na antenie radiowej Trójki.
Odpowiedzi na pytanie unikał jak ognia eksminister środowiska Jan Szyszko (74 l.) - Halo, halo, halo - to jedyne, co usłyszeliśmy po zadaniu mu pytania o nagrody. Później Szyszko nie odbierał już telefonów. Inni zdymisjonowani w styczniu ministrowie byli bardziej rozmowni, lecz słychać było brak entuzjazmu. - Działalnością charytatywną nie powinno się chwalić, ale wydaje mi się, że już wpłaciłem na tę organizację sporą część otrzymanej nagrody. Musiałbym to dokładnie policzyć - zakomunikował nam były minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (57 l.). - Caritas jest organizacją, którą i tak regularnie wspieramy z żoną - dodał. Pokrętnie tłumaczył się też dawny szef MON Antoni Macierewicz (70 l.) - To, co zakomunikował prezes Kaczyński, jest jak najbardziej wiążące dla członków rządu oraz wszystkich polityków PiS - oznajmił. - W dzisiejszych czasach musimy mieć na uwadze los uboższej części społeczeństwa i powinniśmy ją wspierać - dodał, nie odpowiadając jednoznacznie na pytanie. O zwrocie nagród nie chciał także rozmawiać wicepremier Jarosław Gowin (57 l.).