10 mln zł to potężna kwota. Gdyby pieniądze trafiły do szpitali, to lekarze mogliby zoperować zaćmę u ponad 4300 pacjentów albo wyleczyć tysiąc osób z zawałem. Można by ulżyć w jakiś konkretny sposób pacjentom z chorobą nowotworową. Np. nie podwyższając cen leków dla nich, jak zrobił to właśnie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Urzędnicy z jego resortu mają jednak inny pomysł na wydanie pieniędzy. 10 mln zł chcą przeznaczyć na kampanię informacyjną o składce zdrowotnej dla bezrobotnych i studentów. Teraz składkami zajmują się urzędy pracy. Ale ma być lepiej, kiedy zajmą się tym starostwa - pomyśleli reformatorzy z Ministerstwa Zdrowia. Zmiany trzeba nagłośnić.
Zobacz: Minister Arłukowicz zdziera z chorych na raka! Nowa LISTA LEKÓW refundowanych
Skandal! Pieniądze na reklamę są, a na leki dla chorych nie ma!
Na stronie Rządowego Centrum Legislacji czytamy, że trzeba dotrzeć "do jak najszerszego grona potencjalnych odbiorców". Na to potrzebne są pieniądze, dużo pieniędzy. Posłowie opozycji są oburzeni. - Co czwarty pacjent nie wykupuje w całości recept, ponieważ nie ma pieniędzy. Wciąż słyszę, że nie ma pieniędzy na leczenie tarczycy, hemofilii, cukrzycy, nowotworów. Skąd w ogóle minister ma pieniądze? - dziwi się wiceszef sejmowej Komisji Zdrowia Czesław Hoc (60 l.). - Zapytam ministra o te pomysły. Wątpię, by posłowie przyklepali te 10 mln, kiedy taka bieda w szpitalach - mówi Tomasz Latos (50 l.), szef Komisji Zdrowia. Ministerstwo zapewniło nas, że dzisiaj odpowie nam na e-maila w sprawie 10 mln zł na reklamę. Mamy nadzieję, że Arłukowicz wycofa się z tego pomysłu. Tak jak z podwyżek leków dla chorych na raka. Po interwencji onkologów i organizacji pacjentów ministerstwo zdecydowało, że podwyżki mają "charakter przejściowy - do 1 września 2014 r.". Ot, taka wakacyjna zmiana.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail