Każdy ma prawo wystąpić do niezawisłego
Choć pani Izabela związała się z Ludwikiem Dornem już kilkanaście lat po upadku komunizmu uważa, że należy jej się milion złotych za represje jakich doświadczył jej zmarły mąż. - Każdy ma prawo wystąpić do niezwisłego sądu jeśli uważa, że ma roszczenie wobec konkretnej osoby czy podmiotu. – mówi nam nam Waldemar Żurek. - To sąd decyduje, czy takie roszczenie jest uzasadnione. Jeśli uzna, że jest to potem musi ocenić w jakiej wysokości. – dodaje minister sprawiedliwości. Prokurator Stanisław Wieśniakowski, który uczestniczy w tym postępowaniu chce przesłuchać też dwie pierwsze żony polityka. - Ostatnia żona Ludwika Dorna w czasach, gdy prowadził on działalność niepodległościową, była małym dzieckiem i nie może posiadać wystarczającej wiedzy dotyczącej represji. – mówił „Gazecie Wyborczej”.
Opozycyjna karta Ludwika Dorna
Ludwik Dorn rozpoczął swoją działalność opozycyjną w Warszawie już w 1971 roku, będąc jeszcze nieletnim. Razem z kolegami namalował na murze Cmentarza Powązkowskiego hasło "Chwała robotnikom pomordowanym w grudniu 1970 roku". Informacja o tym akcie oporu została wówczas przekazana przez Radio Wolna Europa, co świadczy o jego znaczeniu.
W drugiej połowie lat 70. Dorn aktywnie współpracował z Komitetem Obrony Robotników (KOR). Jeździł do Radomia i Ursusa na procesy, dostarczając rodzinom aresztowanych robotników żywność, węgiel i pieniądze. Był opisywany jako "szaleńczo odważny" i wielokrotnie bity przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, co w konsekwencji skłoniło KOR do wydania mu zakazu wyjazdów ze względu na jego bezpieczeństwo. Sierpień 1980 roku spędził w areszcie przy ulicy Rakowieckiej.
NIŻEJ ZDJĘCIA GROBU LUDWIKA DORNA
