Według Ardanowskiego premier Mateusza Morawiecki ani prezes PiS Jarosław Kaczyński nie podziękowali mu na odchodne.
- Odchodzę nie ze względu na planowaną rekonstrukcję rządu, tylko dlatego, że miałem własne zdanie. Oceny mojej pracy dokonali rolnicy gremialnie głosując na PiS i Prezydenta Dudę. Owszem, rozmawiałem z Premierem, którego cenię za sprawność. Podziękowałem mu za zaufanie wobec mojej osoby 2 lata temu. Przypominam jednak, że to mnie poproszono o to, bym został ministrem i ratował pogarszający się obraz PiS na wsi. Myślę, że z zadania się wywiązałem, o czym świadczą wyniki wyborów na wsi. A że nikt nie podziękuje? Cóż... - powiedział z nieskrywanym żalem ustępujący ze stanowiska szefa resortu rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.
Jednak Ardanowski nie oczekiwał, że na koniec służby dla Polski ktoś mu podziękuję. - Nie oczekiwałem i nie oczekuję. Jestem tym, który ma być ukarany za to, że ma własne zdanie - stwierdził w rozmowie z "SE" i dodał, że najważniejszą ocenę wydali rolnicy, którzy protestowali, aby nie ustępował. - Dla mnie najważniejsze jest, że rolnicy uznali, że starałem się najlepiej, jak potrafiłem pracować dla kraju i polskiej wsi. To istotniejsze niż jakakolwiek ocena polityczna - podusmował.