„Super Express”: - Zapowiada pan przyspieszenie rozliczeń Prawa i Sprawiedliwości. Czy to będzie rzeczywiście rozliczanie, czy, jak twierdzą niektórzy, polityczna zemsta na poprzedniej władzy?
Waldemar Żurek: - Nie jestem ministrem od odwetu. Uważam, że państwo prawa nie może działać w oparciu o emocje, tylko o obowiązujące prawo, konstytucję i prawo europejskie. Rozliczenia nie są zemstą – są koniecznością w państwie demokratycznym, jeżeli prawo zostało naruszone. Tylko spójność koalicji i działanie w ramach obowiązującego prawa pozwoli nam przywrócić praworządność. I to właśnie robimy – krok po kroku.
Lech Wałęsa apeluje do Donalda Tuska! Przestrzega przez "UKRYTĄ opcją Kaczyńskiego"
- Jakie zadania, poza rozliczeniami poprzedniej władzy, stoją zatem przed panem w najbliższych tygodniach i miesiącach?
- Naszym celem jest odbudowa zaufania do wymiaru sprawiedliwości. To oznacza zarówno działania legislacyjne, jak i praktyczne zmiany w funkcjonowaniu sądów. Skupiam się na zadaniach, które obywatel odczuje bezpośrednio – szybsze postępowania, sprawiedliwe procesy, większa przejrzystość instytucji. Przywrócenie praworządności traktuję jako osobistą misję i będę do tego dążył każdą swoją decyzją i działaniem. Mam plan krótko-, średnio- i długoterminowy. W pierwszej kolejności przedstawię go członkom rządu. Gdy przyjdzie czas na realizację, wyjdę do mediów i obywateli. Wiem, że nawet najlepsze pomysły ujawnione za wcześnie mogą zostać zniszczone przez tych, którzy chcą utrzymać status quo. A nie ma większego rozczarowania niż puste obietnice. Dlatego najpierw konkretna koncepcja, potem jej akceptacja przez demokratycznie wybrany rząd, a dopiero potem – realizacja i komunikacja.
- Czy jest według pana szansa na jakąkolwiek dobrą współpracę resortu sprawiedliwości, czy szerzej rządu, z prezydentem Karolem Nawrockim?
- Zależy mi na tym, aby przekonać prezydenta Karola Nawrockiego, że dla dobra wspólnego konieczne jest zakończenie sporu dotyczącego wymiaru sprawiedliwości i odbudowa działania konstytucyjnych mechanizmów państwa. Mam pełną świadomość swojej roli jako ministra i chciałbym, by prezydent dostrzegł potrzebę współpracy w tym zakresie. Choć wydaje się, że podzielamy przekonanie o konieczności przestrzegania konstytucji, różnimy się co do jej wykładni.
- Co jeśli nie uda się wypracować porozumienia?
- Jeżeli nie uda się wypracować wspólnej płaszczyzny, jestem przygotowany na taką ewentualność – mam alternatywny plan. Zamierzam działać w sposób spójny, w oparciu o prawo, i nie zabraknie mi determinacji, by realizować to, do czego zobowiązuje mnie urząd.
- Już widać, że bardzo ofensywne orędzie prezydenta Karola Nawrockiego każe sądzić, że te relacje będą niełatwe.
- Orędzie prezydenta daje podstawę sądzić, że współpraca ta może być bardzo trudna. Zamierzam jednak przedstawiać prezydentowi propozycje ustaw, które w mojej ocenie najlepiej służą obywatelom. Jeśli będzie miał odmienne stanowisko, oczekuję, że przedstawi jego uzasadnienie w sposób zgodny z prawem. Sądzę, że to może być dla niego największe wyzwanie. Wiem, że prezydent może próbować blokować rozwiązania przywracające praworządność, wysyłając sygnały do swojego elektoratu, że należy przeczekać – aż wróci stary porządek. Ale odpowiedzialność za państwo wymaga czegoś więcej niż kalkulacji politycznych. Brak współdziałania z prezydentem może spowolnić pewne reformy. Oczywiście są one możliwe w granicach moich kompetencji jako ministra, ale mogłyby zostać wdrożone szybciej i efektywniej, gdyby prezydent chciał uczestniczyć w tych merytorycznych, ustrojowych zmianach. Dlatego będę wykonywać moje konstytucyjne obowiązki z pełną świadomością roli, jaką może odegrać Kancelaria Prezydenta – ale nie będę uzależniał od niej całego procesu naprawy państwa.
Rozmawiał KAMIL SZEWCZYK
