Jako zawodniczka, obecna minister sportu cierpiała na częstoskurcze. - Było to na tyle uporczywe, że nie mogłam normalnie trenować. Dopiero co z koleżankami zostałyśmy mistrzyniami Europy, zaczynała się walka o Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Zdecydowałam się jednak na zabieg. Wszyscy polecali mi właśnie profesora Szumowskiego, który ich zdaniem był najlepszym specjalistą, jeżeli chodzi o ablacje serca w naszym kraju – mówi Dmowska-Andrzejuk.
- To on tłumaczył mi, że mimo zabiegu na sercu, nie mam się czego obawiać, że wszystko skończy się dobrze, a ja wrócę na planszę szermierczą – mówi nam minister sportu. Oczywiście były obawy, że to już koniec kariery. Na szczęście kardiologiczna pomoc Szumowskiego była na tyle skuteczna, że Dmowska mogła wrócić do sportu.
Dlaczego minister sportu wraca teraz do tych wspomnień? - Bezpardonowe i brutalne ataki na profesora Szumowskiego i jego najbliższych są dla mnie nie do przyjęcia. Czułam, że muszę go wesprzeć. Tak jak on w 2010 roku wspierał mnie w powrocie do sportu – mówi nam Dmowska-Andrzejuk.
Wybory prezydenckie 2020. Sondaż: Fenomenalny wynik Trzaskowskiego!
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj