„Super Express”: – Od pewnego czasu przedstawiciele AGROunii upominają się o poprawę sytuacji rolników. W okresie, gdy szefem resortu rolnictwa był pana poprzednik Grzegorz Puda, rolnicy nie przestawali protestować. Czy ma pan gotowy plan na to, jak pomóc tej grupie zawodowej?
Henryk Kowalczyk: – Zacznijmy od tego, że nie chcę dzielić rolników.
– To znaczy?
– Nie chcę dzielić rolników na tych, którzy należą do AGROunii, i tych, którzy do niej nie należą, ale także są rolnikami i reprezentują polską wieś. Nie możemy jednej grupy traktować lepiej, a innej gorzej. Chcę, aby mocno wybrzmiało to, że zależy mi na losie wszystkich rolników. Niezależnie od tego, do jakiej organizacji czy stowarzyszenia należą.
– Rozumiem. Jednak przedstawiciele wsi zrzeszeni w AGROunii są bardzo aktywni i widoczni.
– Owszem. Niemniej nie chciałbym tworzyć podziałów. Chciałbym, aby wszyscy rolnicy byli traktowani jednakowo i jednakowo wysłuchiwani.
– Czyli zamierza pan rozmawiać ze wszystkimi rolnikami?
– Tak. Nie zamierzam zamykać się na dialog.
– Grzegorzowi Pudzie zarzucano, że drzwi resortu rolnictwa w okresie, gdy piastował funkcję ministerialną, z reguły były zamknięte. Pana drzwi stoją dla rolników otworem?
– Owszem. Nie zamierzam unikać rozmów i merytorycznych dyskusji.
– Wróćmy na moment do AGROunii. Popierał pan akcje, w których działacze AGROunii blokowali autostrady lub wyrzucali owoce, aby zwrócić uwagę na problemy polskich rolników?
– Wspomniane przez panią akcje nie do końca do mnie przemawiają.
– Dlaczego?
– Wyrzucanie żywności na ulicę nie jest dobrym sposobem na to, aby osiągnąć zamierzony efekt.
– Jednak wiele osób uważa, że szum wokół wspomnianej akcji sprawił, iż ludzie zainteresowali się problemami rolnictwa…
– Rozumiem. Jednak uważam, że marnowanie jedzenia nie jest dobrym sposobem na to, by zwrócić uwagę na problemy polskiej wsi. Blokady dróg także nie są dobrym wyjściem z sytuacji. Niemniej blokada drogi i tak jest lepszym pomysłem niż marnowanie żywności. A wracając do działaczy AGROunii, to mam wielką nadzieję, że naprawdę zależy im na polskim rolnictwie.
– Zawsze to podkreślają.
– Dlatego ufam, że faktycznie tak jest. Zapraszam przedstawicieli AGROunii do otwartych, szczerych rozmów na temat polskiego rolnictwa. Rozmawiałem z panem Kołodziejczakiem i jesteśmy umówieni na rozmowę.
– Szybko przeszedł pan do działania.
– Nie ma na co czekać.
– Czyli jest dobra wola ze strony lidera AGROunii?
– Zobaczymy. Podczas rozmowy telefonicznej wyczułem dobrą wolę ze strony pana Kołodziejczaka. Spotkanie osobiste zweryfikuje, jak potoczą się rozmowy. Jestem gotowy do merytorycznych rozmów i pełen nadziei.
– TSUE nałożył na Polskę karę 1 mln euro dziennie do czasu rozwiązania przez rząd PiS Izby Dyscyplinarnej SN. Do tego dochodzą spór o Turów i konsekwencje finansowe związane z tą sprawą. Wielu rolników obawia się, że Polski nie będzie stać na finansowe wsparcie dla rolnictwa, bo będziemy zmuszeni wypłacać codzienne kary. Rzeczywiście?
– To nie tak. Rolnicy nie powinni się obawiać o kwestie finansowe. Wspomniane przez panią kary nie mają i nie będą miały wpływu na los polskiej wsi. Jeśli chodzi o kary za Turów, to na razie nie wiem, czy zostaną zatwierdzone. Proszę zwrócić uwagę, że zamknięcie kopalni mogłoby wygenerować dużo większą stratę finansową, patrząc pod względem ekonomicznym. Jeśli chodzi o tę drugą karę, ufam, że bardzo szybko nastąpi, zgodnie z deklaracją, korekta legislacyjna dotycząca Izby Dyscyplinarnej i sprawa zostanie rozwiązana z korzyścią dla Polski.
– Wiele osób się zdziwiło, gdy został pan ogłoszony wicepremierem i ministrem rolnictwa. Stał pan przecież w opozycji do prezesa PiS, gdy doszło do głosowania nad „piątką dla zwierząt”, która zakładała m.in. likwidację hodowli zwierząt futerkowych. Podobnie jak Jan Krzysztof Ardanowski, który zapowiedział, iż nie zagłosuje za poparciem tego projektu ustawy. Jak to się stało, że znalazł się pan na miejscu Grzegorza Pudy, który był twarzą „piątki dla zwierząt”?
– Myślę, że w kontekście „piątki dla zwierząt” powstało wiele nieporozumień. Brakowało dyskusji…
– Co ma pan na myśli?
– Niektóre rozwiązania w tym projekcie były szkodliwe dla polskiego rolnictwa. Od początku tak uważałem.
– Które konkretnie?
– Mam na myśli m.in. ubój rytualny i specjalne uprawnienia dla organizacji prozwierzęcych. Wspomniane zapisy były nie do przyjęcia ze względu na interes polskiego rolnictwa.
– Jednak najwięcej kontrowersji wzbudził wówczas punkt dotyczący ferm futerkowych, które miały zniknąć z dnia na dzień.
– To prawda. Zamykanie ferm futerkowych w takim krótkim okresie, jak zostało to zaproponowane, byłoby absolutnie nie na miejscu. Fermy to ogromna inwestycja, która nie może zostać zamrożona z dnia na dzień. Warto wspomnieć, że odpady poubojowe, które zostają z uboju, z konieczności są utylizowane przez norki żywiące się rzeczonymi odpadami. Nie możemy zamykać hodowli, nie dając ludziom czasu na to, aby mogli się przebranżowić.
– Przejdźmy do wyzwań, które przed panem stoją. Mam na myśli wyzwania w kontekście polskiego rolnictwa.
– Jeśli chodzi o wyzwania, to na początek muszę przywołać problem ASF. Zlikwidowanie go w 100 proc. możliwie pewnie nie jest, ale walka z afrykańskim pomorem świń jest dla mnie istotna. Ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa jest możliwe. Pomoc rolnikom w tym zakresie także. Zależy mi ponadto na tym, aby wspierać rolników w odbudowywaniu hodowli trzody chlewnej tam, gdzie ASF już nie ma. Kolejnym wyzwaniem są ceny nawozów, które są coraz wyższe. Wpływ na to ma cena gazu, który przy produkcji nawozów jest istotnym surowcem.
– Jak to zmienić?
– Poprzez zmniejszenie kosztów pośrednich i zrezygnowanie z pośredników. Na pewno będziemy się starali zmienić to na forum europejskim. Chodzi o to, aby UE zajęła się cenami gazu. Potencjalnie może uda się zawiesić opłaty z tytułu emisji CO2. Być może będzie również szansa na rekompensaty dla rolników. Oczywiście na razie moje pomysły pozostają w sferze dywagacji. Będę się starał, aby pomóc rolnikom w sprawach, o których wspomniałem. Sami tego jednak nie rozwiążemy, bo powyższe wyzwania są problemem europejskim.
– Załóżmy hipotetycznie, że PiS wyłania kandydatów na prezydenta. Kogo z zestawienia: Mateusz Morawiecki – Beata Szydło pan wybiera?
– Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to PiS wyłoni na pewno jednego kandydata i ja go wówczas poprę.
– Mając wybór pomiędzy byłą premier i obecnym premierem, to kto?
– Jeśli będzie to Beata Szydło, na pewno będę jej kibicował i oddam głos na jej kandydaturę. Analogicznie w przypadku Mateusza Morawieckiego.
– Jak prezes PiS przekonał pana do tego, aby zajął się pan resortem rolnictwa?
– Prezes zachęcił mnie poczuciem odpowiedzialności. W związku z tym podjąłem się tego trudnego zadania.
– Zadzwonił i powiedział „Trzeba ratować polskie rolnictwo. Wchodzi pan w to?”?
– Zaproponował zmianę i na tym poprzestańmy.
Rozmawiała Sandra Skibniewska