Andrzej Morozowski

i

Autor: East News

Andrzej Morozowski: Minister musi mieć współpracowników!

2018-03-06 3:00

Andrzej Morozowski komentuje zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie zmniejszenia liczby wiceministrów.

"Super Express": - Premier Mateusz Morawiecki zapowiada kontrole wydatków, likwidację nagród dla ministrów i kart kredytowych w ministerstwach. Dobry ruch szefa rządu?

Andrzej Morozowski: - Moim zdaniem to ewidentnie ruch pod publiczkę.

- Dlaczego?

- Nie można przed wynikami kontroli stwierdzić, że coś zostało wydane źle. No, chyba że premier już skontrolował wydatki z kart kredytowych i uznał, że pieniądze poszły nie na ważne wydatki MON, ale jakieś prywatne sprawy. Jeśli na przykład okazałoby się, że pieniądze z kart wydali przysłowiowi Misiewicze. Ale na razie Antoni Macierewicz przekonuje, że wydatki były na konieczne cele armii, wyników kontroli nie znamy. Skoro ich nie ma, to działanie premiera odebrać należy jako ruch pod publiczkę. Bo problemem jest sposób wydawania środków. Nie to, że urzędnik ministerstwa korzysta z karty kredytowej, ale to, na co wydaje pieniądze z tej karty.

- Mateusz Morawiecki zapowiada też odchudzenie gabinetów politycznych w ministerstwach oraz zmniejszenie liczby wiceministrów. Jest szansa, że odchudzi to rządowe "Bizancjum", zmniejszy biurokrację?

- Co do gabinetów politycznych - pełna zgoda. Od lat są to miejsca, w których zatrudnia się krewnych i znajomych królika. Ludzi powiązanych z politykami. Ich odchudzenie czy w ogóle likwidacja mają sens. Ale naprawdę - nie w przypadku wiceministrów!

- Czemu nie należy zmniejszać ich liczby, skoro i tak mówimy, że biurokracja jest zbyt rozbudowana?

- No dobrze, ale minister musi mieć jakąś obsługę! Nie może być tak, że na przykład w ministerstwie zdrowia zabraknie specjalisty od leków zatrudnionego w randze ministra. Ten specjalista na wolnym rynku, w prywatnym koncernie zarobiłby krocie! Tu zarobi stosunkowo niewielkie pieniądze, a teraz miałoby w ogóle nie być dla niego etatu. Najpierw należy przeprowadzić wspomniany audyt, dokonać przeglądu, a po wynikach kontroli dopiero podjąć decyzję o ewentualnych zmianach organizacyjnych. Zapowiadanie likwidacji stanowisk przed wynikami kontroli jest zwyczajnym chwytem pod publiczkę. Bo w ministerstwach musi przecież ktoś pracować!

Czytaj: Tomasz Walczak: Wersal się nie skończył. MON o to zadbał