Wideo
Pogoda
Quizy
Minister edukacji był gościem Radia Maryja i trzeba przyznać, że raczej się nie miarkował. Zaryzykował i zaczął mówić to, co wielu nauczycieli doprowadza do szewskiej pasji. - Chcąc zaspokoić aspiracje finansowe nauczycieli i uznając, że jest to zawód szczególny, który powinien być dobrze opłacony, w kwietniu br. (jeszcze przed wybuchem strajku) podpisaliśmy porozumienie z „Solidarnością”. Tam zagwarantowaliśmy, że w tym roku nauczyciele otrzymają łącznie 15 proc. podwyżki. W tej chwili Sejm przyjął uchwałę o zmianie Karty Nauczyciela, która umożliwia wprowadzenie od września tego roku podwyżki o 9,6 proc. Gdy dodamy do tego 5 proc. ze stycznia, które już się wydarzyło, to łącznie w skali roku będzie to 15 proc. (prawie). Jeszcze nigdy w ciągu jednego roku budżetowego nauczyciele nie otrzymali tak dużej podwyżki - wskazał Dariusz Piontkowski.
ZOBACZ TAKŻE: Boleśnie UDERZYŁ w Rydzyka! Wypomniał mu KOPERTY [WIDEO]
CZYTAJ TEŻ: Kobieta CAŁUJE Wałęsę! Internauci zaniepokojeni [ZDJĘCIE]
Te słowa zapewne wkurzyły znaczą część belfrów, którzy cały czas narzekają na niskie zarobki. Jeszcze bardziej jednak mógł ich zdenerwować kolejny fragment wypowiedzi szefa MEN. - Mam wrażenie, że część nauczycieli, zachowując się mało poważnie w trakcie strajku, rzeczywiście zrobiła trochę szkody całej grupie zawodowej. Poprzez takie pojedyncze zachowania wielu Polaków zaczęło niechętnie patrzeć na tę grupę zawodową. Dziś wśród nauczycieli jest podział na tych, którzy strajkowali bądź nie strajkowali - mówił Piontkowski.
