Leszek Miller stracił jedynego syna, Lesza Juniora. 48-latek zmarł pod koniec wakacji w niedzielę 26 sierpnia. Młody Miller powiesiłl się w swoim domu. I chociaż od tragicznej śmierci syna byłego premiera mija właśnie miesiąc, to ojcu ciężko otrząsnąć się z koszmaru. Bo śmierć dziecka to największy cios od losu dla rodziców.
Tuż po śmierci syna Leszek Miller wyznał "Super Expressowi": - Bardzo kochaliśmy swojego syna. Moja żona i ja nie widzieliśmy świata poza nim. Jest to dla nas olbrzymi szok, nie możemy sobie z tym poradzić… Później w szczerym wywiadzie opowiadał: - Wielki szok, ogromny. Nie mam słów. Wciąż mam syna przed oczami, jak Leszek przychodzi do nas do domu, mówi „cześć mamo, cześć tato, co słychać, co u was”? To niewyobrażalna tragedia w moim życiu. Wraz z nim umarła część mnie...
Pogrzeb syna Leszka Millera odbył się 1 września w rodzinnym mieście polityka, w Żyrardowie. Miller pożegnał syna wzruszającym gestem, ucałował urnę z prochami ukochanego jedynaka.
Dziś miesiąc po śmierci Leszka Millera Juniora były premier wspomniał syna. Na swoim profilu na Facebooku opublikował nieznane zdjęcie z Leszkiem Juniorem. Obaj pozują na nim siedzą na łódce, na środku wody. W tle widać zachodzące, letnie słońce.