Na początku roku Leszek Miller wywołał duże poruszenie po tym, jak oznajmił, że został już zaszczepiony na Covid-19 na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. - To najlepszy sposób, aby rozstrzygnąć wątpliwość: „szczepić się czy nie szczepić” - napisał w mediach społecznościowych były premier, pokazując potwierdzenie otrzymania szczepionki 30 grudnia. Wywołało to burzę, gdyż wielu piekliło się, że razem z celebrytami jak np. Krystyna Janda, zrobił on to poza kolejnością. - Sądząc po reakcjach wielu jest bardzo zawiedzionych że zaszczepiłem się szczepionką Pfizera a nie rosyjskim „Sputnikiem” - odbijał piłeczkę swoim krytykom Miller.
W piątek Leszek Miller postanowił jednak w zupełnie inny sposób zaskoczyć obserwujących jego profil. Były premier opublikował na swoim Twitterze zdjęcie z młodości, na którym wygląda bardzo podobnie jak... młody porucznik Borewicz (czyli Bolesław Cieślak). Co więcej, okazuje się, że Miller w młodości dał się porywać fantazji i podróżował w sposób, który do dziś nie należy do najbardziej popularnych. Przedstawiciel SLD w Parlamencie Europejskim miał wystarczającą odwagę, aby wybrać się nad polskie wybrzeże... autostopem. - Autostopem zmierzam na Wybrzeże. W dłoni trzymam specjalną książeczkę wewnątrz której znajdowały się http://m.in. kupony z wydrukowanymi kilometrami, które zostawiało się kierowcom. Za kupony były nagrody. Dobrze znaleźć zdjęcie z czasów nastoletnich. Zapach przygody - napisał Miller.