Leszek Miller w dość szorstki sposób odnosi się do polityków partii rządzącej. Jest bezlitosny w stosunku do premiera, prezydenta oraz ich działań. Czy ma rację? Zapraszamy do zapoznania się z treścią najnowszego felietonu Leszka Millera, który specjalnie dla "Super Expressu" odnosi się m.in. do Funduszu Odbudowy. Miller odnosi się także do stosunku Prezydenta RP w kontekście UE. Zapraszamy do czytania o komentowania!
Przebierańcy
Proces ratyfikacji Funduszu Odbudowy uważam za zamknięty - powiedział Andrzej Duda na zakończenie telewizyjnej transmisji z wykonywania swoich obowiązków. Przypomniał mi się inny jego telewizyjny występ, kiedy oprowadzał nas po pełnych niezwykłych dylematów zakamarkach swej duszy:
„Jak masz być prezydentem, musisz być twardy” - mówił. „Tu są naprawdę poważne sprawy, tu nie ma żartów. Może przyjdzie dzień, że człowiek sobie nie wyobraża, że musiałby takie decyzje podjąć - dotyczące choćby bezpieczeństwa Rzeczypospolitej. Albo umiesz to, albo nie umiesz. Jak nie umiesz, znaczy się nie nadajesz”.
Gdy więc go słuchałem, w duchu przyznawałem mu rację – nawet sobie chłopie nie wyobrażałeś, że będziesz musiał taką decyzję podjąć… Do tej pory przecież pan Duda i jego PiS raczej lżyli Unię Europejską, niż cieszyli się, że są jej częścią. W Kamiennej Górze prezydent postawił znak równości między Unią a zaborcami, w Leżajsku mówił, że to „wyimaginowana wspólnota, z której niewiele dla Polski wynika”, w Zwoleniu: „Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce” … I nagle, po latach, prezentuje się jako jej gorący entuzjasta. Kto chce, niech wierzy…
Ani na krok nie ustępował mu premier Morawiecki. Kłamstw i manipulacji na temat Unii jego autorstwa jest mnóstwo. Przypomnę najsłynniejsze, z Dębicy: „Środki unijne są ważne, cieszymy się z nich, bo pomagają odnawiać chodniki, ale dużo więcej dobra przynosi rząd Prawa i Sprawiedliwości”.
Dziś premier Morawiecki, podobnie jak prezydent, wykręca kota ogonem i teraz jest w Unii zakochany. Po spotkaniu z premierem Hiszpanii mówił, że chce, aby Europa była niezależna, suwerenna. Dlatego tą autonomię strategiczną należy rozumieć jako wzmocnienie wymiaru bezpieczeństwa i bardziej wydajnej gospodarki. Dodał, że autonomia, to poszerzenie wspólnego rynku. Rozumiem więc, że z kopyta ruszają starania, by Polska doszlusowała wreszcie do krajów strefy euro. Wspólna waluta jest bowiem niezbywalnym elementem umacniania i poszerzania wspólnego rynku… Bo odkręcenie żałosnej reformy wymiaru sprawiedliwości, która eliminuje Polskę z rodziny krajów demokratycznych, to oczywista oczywistość. Jak również wycofanie z TSUE skargi na współzależność „pieniądze za praworządność”, podpisanie razem ze wszystkimi celu klimatycznego oraz przystąpienie do Prokuratury Europejskiej… Otóż, dopóki panowie nie staną na czele tych zmian, to mogą sobie bajać do woli.