Aleksandra została porwana w piątek 9 lutego w Czadzie. Młoda lekarka pochodzi z Dylewa. Wszyscy ją bardzo dobrze wspominają, także w Ostrołęce gdzie chodziła do podstawówki. - Bardzo inteligentna, uczynna, empatyczna i niezwykle uzdolniona. Mimo, ze minęło wiele lat, to pamiętamy ją bardzo dobrze - mówi Hanna Kolbus, nauczycielka z SP nr 10 w Ostrołęce.
Ola od dawna mówiła, że chce zostać lekarzem. Pochodzi z rodziny, która od pokoleń pomaga innym. Dziadek, babcia, a szczególnie rodzice od lat udzielali się w wolontariacie. Pomagali obłożnie chorym m.in. w ostrołęckim hospicjum.- Mama była psychologiem i pedagogiem, a tata rehabilitantem. Mieli serce na dłoni - mówi naszemu reporterowi pani Janina, znajoma rodziny.
Do Czadu wyleciała zaraz po tym jak zdała egzamin lekarski, w połowie grudnia ubiegłego roku. Jak mówią jej znajomi, na lot do Czadu zbierała fundusze od dłuższego czasu. - Przecież mogła tu w pracować i zarabiać niemałe pieniądze jako lekarz, ale wolała jechać w świat i ratować potrzebujących, za darmo - opowiada sąsiadka. - Pamiętam ją na ostatniej mszy przed wylotem do Czadu. W oczach została mi mała, ale oddana i odważna kobietka, bardzo uduchowiona - mówi jej mąż. - Modliliśmy się o uwolnienie naszej Oli. Matka Boska wysłuchała naszego wołania - dopowiada Jan Kaczyński, stojąc przed figurą Maryi.