Adrian Zandberg

i

Autor: SUPER EXPRESS Adrian Zandberg

Jak wygrać z patodelewoperką?

Mieszkalnictwo naprawi tylko państwo, ale się do tego nie spieszy - pisze Adrian Zandberg

2023-11-18 5:09

Trzeba wydać 1 procent PKB na budownictwo społeczne i objąć je zakazem prywatyzacji. Poza tym - uregulować najem krótkoterminowy, skończyć z przywilejami podatkowymi, które zachęcają do parkowania kapitału w nieruchomości. Jest też niestety jasne, że deweloperskie interesy są silne. Po negocjacjach w sprawie powołania rządu już wiemy - nie ma politycznej zgody, by wydać poważne pieniądze na budownictwo społeczne. A dopóki to się nie zmieni, deweloperskie eldorado będzie trwać - pisze w felietonie dla "Super Expressu" Adrian Zandberg.

Jak walczyć z patodeweloperką?

Połowa młodego pokolenia praktycznie bez szans na zdobycie własnego dachu nad głową. Zupełnie szalone ceny mieszkań. Całe piętra budynków stojące bezużytecznie, wykupywane tylko na spekulację. Najem krótkoterminowy wypierający mieszkańców z centralnych dzielnic. Miniaturowe mieszkanka, w których trudno zmieścić główkę od szpilki... Rynek mieszkaniowy toczy w Polsce ciężka choroba. Czy widzą to ci, którzy tym rynkiem rządzą?

Kilka dni temu "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad z szefem jednej z takich firm. Pan prezes Sapota walczy w nim z "mitem pazernego dewelopera". Mówiąc całkiem uczciwie, nie idzie mu najlepiej. Kiedy dochodzi do sprawy kluczowej, czyli obscenicznie wysokich marż, potwierdza ich wysokość i kwituje to lakonicznym "musimy wyjść na swoje". Skąd biorą się kosmiczne ceny? Rozczulająco szczere słowa pana prezesa warto przytoczyć w całości: "Jeśli mamy do wyboru zarobić więcej albo mniej - każdy chce zarobić więcej. Mieszkanie będzie kosztować tyle, ile konsument jest w stanie za nie zapłacić".

Prezes Sapota jest człowiekiem oświeconym. Przyznaje, że dla rodziny z dziećmi życie w mieszkanku o rozmiarach schowka na miotły to koszmar. Po czym rozkłada ręce i stwierdza, że nic się z tym nie da zrobić. Bo "gospodarka". Bo "warunki". Bo rynek zdecydował. "Pewna piekarnia słynie z pysznych pączków" - snuje smakowicie aroganckie porównanie - " To porządne produkty, więc są one niestety drogie. Piekarnia wprowadza więc do oferty minipączki, ten sam smak, mniejsza cena. Minipączki stają się hitem. Czy właściciel piekarni jest bezduszny, bo nie chce sprzedawać taniej zwykłych pączków? Przecież on też musi wyjść na swoje".

W jednym z panem prezesem wypada się zgodzić - w sprawie mieszkań nic się nie zmieni, jeśli będziemy uznawać za najwyższą wartość owo "wychodzenie na swoje". Mikroapartamenty, chore ceny, wykup mieszkań na spekulacje i kilkudziesięcioprocentowe marże w deweloperce są ze sobą ściśle związane. To efekt wycofania się państwa z odpowiedzialności. Tylko państwo może ostudzić ten rynek, budując na masową skalę mieszkania na wynajem.

Z grubsza wiadomo, co robić. Trzeba wydać 1 procent PKB na budownictwo społeczne i objąć je zakazem prywatyzacji. Poza tym - uregulować najem krótkoterminowy, skończyć z przywilejami podatkowymi, które zachęcają do parkowania kapitału w nieruchomości. Jest też niestety jasne, że deweloperskie interesy są silne. Po negocjacjach w sprawie powołania rządu już wiemy - nie ma politycznej zgody, by wydać poważne pieniądze na budownictwo społeczne. A dopóki to się nie zmieni, deweloperskie eldorado będzie trwać.