Rzeź wołyńska podczas II wojny światowej: Dlaczego Ukraińcy mordowali Polaków?

i

Autor: archiwum se.pl Rzeź wołyńska w Lipnikach. 26 marca 1943 fot. Sarnowski

Mieczysław Golba: Nie słuchajcie Sycza!

2013-07-15 4:00

O rolę nacjonalistów z UPA kłócą się posłowie Golba (SP) i Sycz (PO)

"Super Express": - Z trybuny sejmowej stwierdził pan, że na sali obrad znajduje się potomek siepaczy z UPA. Tylko nawet jeśli ojciec posła Sycza z PO mordował Polaków, czemu poseł zaprzecza, obciąża go to jako syna?

Mieczysław Golba: - Powiedziałem to, ponieważ nie mogłem zrozumieć, czemu pan Miron Sycz brnie w swojej głupocie i idiotycznym uporze w ocenie lat wojennych, a także czynów jego ojca, działającego w sotni UPA, która 17 kwietnia 1945 r. wymordowała praktycznie całą miejscowość w rejonie Jarosławia, z której pochodzę. Była to największa zbrodnia popełniona przez UPA na terenie Polski pojałtańskiej.

- Na czym to brnięcie polega?

- Swego czasu przeforsował on uchwałę potępiającą akcję "Wisła".

- Chyba dobrze, bo ta akcja przesiedleńcza ludności ukraińskiej to jeden z bardziej haniebnych epizodów XX-wiecznej historii Polski.

- Ale czy pan Sycz uważa, że Ukraińcy powinni byli zostać na terenach południowo-wschodniej Polski, gdzie oddziały UPA mordowały ludność polską? Akcja "Wisła" to był jedyny sposób, żeby tej bandyckiej działalności zapobiec.

- Tyle że w głównej mierze skutki akcji "Wisła" dotknęły zwykłych Ukraińców. Szalony pomysł komunistycznych władz, aby zastosować odpowiedzialność zbiorową za zbrodnie UPA, jest godny potępienia. To ma być zarzut wobec posła Sycza?

- Nie chodziło mi o wycieczki personalne pod adresem pana Sycza. Nie mnie potępiać jego czy jego ojca. Chciałem zwrócić uwagę panu premierowi na to, by w sprawie Wołynia nie słuchał podszeptów człowieka, który jest bezpośrednio zaangażowany w spór o ocenę zbrodni UPA.

- Myśli pan, że poseł Sycz stoi za taką, a nie inną nomenklaturą PO w sprawie Wołynia?

- Mam nadzieję, że nie. Tym bardziej że pan Sycz nie mówi wszystkiego w sprawie udziału swojego ojca w zbrodniach UPA. Twierdzi, że ojciec nie działał w bandach grasujących po Wołyniu. Dobrze, ale rzeź wołyńska miała swój tragiczny wymiar w innych rejonach, gdzie działała UPA. Także w rejonie jarosławskim. Ojciec pana Sycza pochodzi z miejscowości oddalonej ledwie kilkanaście kilometrów od mojej miejscowości. Nie jest moją rolą, aby teraz udowadniać ojcu pana Sycza, czy mordował kogoś, czy nie i ile osób może mieć na sumieniu.

- To po co to wszystko mówić?

- Od mojego wystąpienia w Sejmie dostaję wiele e-maili i telefonów od osób pochodzących z mojego rodzinnego regionu. Także tych z Warmii, którzy znają pana Sycza z jego działalności. Przypominają mi m.in. o tym, jak walczył, aby wojewoda warmińsko-mazurski wycofał się z patronatu nad 65. rocznicą rzezi wołyńskiej. To kompromitacja. Niech więcej takich rzeczy nie robi. Jak chce, mam więcej podobnych historii na jego temat.

- Jakich historii?

- Chodzi o jego lobbing w sprawie Wołynia i akcji "Wisła".

- Na przykład?

- Tego nie mogę teraz powiedzieć. Niemniej jako potomek ofiar zbrodni UPA milczałem przez 47 lat, a on aktywnie działa w tej materii, która bezpośrednio dotyczy jego najbliższej rodziny. Co teraz chce zrobić?

- Co?

- Forsuje ustawę, aby Lasy Państwowe wypłacały odszkodowania przesiedlonym w akcji "Wisła".

- Wyrównanie krzywd?

- Chodzi przede wszystkim o to, że nie powinien, ze względu na własnego ojca, działać w tej materii. Jest wiele innych spraw, którymi mógłby się z powodzeniem zająć. Dlatego ostrzegałem pana premiera i jego partyjnych kolegów, że ktoś może wprowadzać ich w błąd. Chciałem tylko powiedzieć: "Panie premierze, nie słuchajcie go!".

Mieczysław Golba

Poseł Solidarnej Polski