Michał Syska

i

Autor: Archiwum Michał Syska

Michał Syska: Dymisja Szydło byłaby niezrozumiała

2017-12-05 21:19

Michał Syska w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.

"Super Express": - Mamy zwrot akcji w sprawie rekonstrukcji rządu. Na premiera szykowany jest podobno Mateusz Morawiecki. Myśli pan, że to ostateczna wersja wydarzeń?

Michał Syska: - Trudno powiedzieć. Na razie cała sprawa wygląda dość absurdalnie, jeśli popatrzymy na koincydencję wydarzeń. Najpierw politycy PiS odbywają serie wieczornych spotkań, a późną nocą premier Szydło umieszcza na Twitterze wpis, który wygląda jak pożegnanie. Nikt jednak nie wyjaśnia, o co chodzi. Trudno mi sobie wyobrazić, że to jakaś przemyślana gra wizerunkowa PiS, bo nie wiem, co z takiego chaosu informacyjnego miałoby dobrego wyniknąć.

- Załóżmy, że to jednak Morawiecki zostaje premierem. To byłoby wzmocnienie dla PiS?

- Zacznijmy od czegoś innego. Pamiętajmy, że w okresie sprawowania przez nią funkcji premiera PiS zwiększył poparcie społeczne, jest liderem sondaży, a ona sama cieszy się dużym jak na premiera zaufaniem społecznym. Warto też zauważyć, że w całej dyskusji o rekonstrukcji rządu ze strony polityków PiS nie pada żaden mocny argument na rzecz zmiany Beaty Szydło. To jest zadziwiające, bo z reguły premierzy odchodzą w atmosferze skandalu i w obliczu spadającego poparcia. Z niczym takim nie mamy do czynienia. A teraz spójrzmy na Mateusza Morawieckiego.

- Co z nim?

- To osoba o równie słabej pozycji w PiS co Beata Szydło. Pod tym względem byłby równie wygodny dla lidera PiS jak obecna pani premier. Wizerunkowo jest to jednak ogromny znak zapytania. Dla tradycyjnego elektoratu PiS Beata Szydło jest polityczką budzącą większe zaufanie. Kojarzy się bowiem z hasłem Polski solidarnej, z aktywnością PiS w kwestiach społecznych. Mateusz Morawiecki ma natomiast wizerunek technokraty wywodzącego się z kręgów biznesowych i sektora bankowego. A przypomnijmy, że w kampaniach Andrzeja Dudy i PiS atakowano te środowiska.

- Czyli, cytując "Ucho prezesa", Morawiecki w przeciwieństwie do Szydło nie pachnie niedzielnym rosołem, kościelną kruchtą, ani nie ma bocianiego gniazda na głowie?

- No właśnie. Pytanie, jak ten tradycyjny elektorat PiS, który jest gorzej sytuowany, mieszka w mniejszych miastach, o niższym wykształceniu, zareagowałby na polityka, który ma wizerunek technokraty, inteligenta, osoby bardzo zamożnej. Można się też zastanawiać, czy ewentualne powierzenie misji tworzenia rządu Morawieckiemu byłoby jakimś gestem wobec elektoratu bardziej centrowego.

- Uwiódłby go?

- Przy tym poziomie polaryzacji wydaje się to mało prawdopodobne. Z jednej strony Morawiecki popierał wszystkie posunięcia PiS, także te dotyczące TK czy reformy sądownictwa, a z drugiej przez neoliberalny mainstream ekonomiczny jego koncepcje gospodarcze, moim zdaniem niesprawiedliwie, są porównywane do polityki dekady Gierka. Stąd raczej zawalczenie o centrum przez Morawieckiego byłoby niezwykle trudne.

- A może jego wybór byłby sygnałem odwrotu od konfrontacyjnej polityki zagranicznej uosabianej przez Szydło i Waszczykowskiego?

- Byłoby dobrze, gdyby tak się stało. Ale znów, jednoznacznie wspierał kurs rządu w polityce zagranicznej i nie wydaje się prawdopodobne, żeby coś tu miało się zmienić.

ZOBACZ TAKŻE: Artur Soboń: Morawiecki byłby świetnym premierem