Marcin Plichta, PREZES AMBER GOLD, pokazał TWARZ

i

Autor: archiwum se.pl

Michał Majewski: Nie wiemy, czy PREZES AMBER GOLD nie ma jeszcze czegoś na Tuska

2012-08-19 14:48

Czy związki Michała Tuska z właścicielem Amber Gold zaszkodzą premierowi, a być może całej PO? Czy związki Michała Tuska z właścicielem Amber Gold zaszkodzą premierowi,a być może całej PO?

"Super Express": - W pańskim tekście w rozmowach z synem premiera Tuska kilkakrotnie powtarza on, że "był głupi". W leadzie mówi nawet: "Napiszcie, że jestem debilem". Jest?

Michał Majewski: - Nie jest, to oczywiście taktyka. Ma świadomość tego, że nabroił, i stara się wziąć winę na siebie. Nie chce, żeby to, w co się wplątał, odbiło się na sytuacji jego ojca.

- Przypomnijmy może, co nabroił.

- Michał Tusk poszedł na skróty i przekroczył kilka dopuszczalnych granic. Wiedział, że Plichta jest osobą kontrowersyjną z wyrokiem, że KNF ma zastrzeżenia do jego działalności. Do tego doszedł konflikt interesów przy podjęciu pracy w porcie lotniczym i linii lotniczej. Ponadto przekroczył granice między PR i dziennikarstwem.

- Stworzył wywiad, którego nie było...

- Tak, będąc dziennikarzem "Gazety Wyborczej", układał pytania do wywiadu z dyrektorem jednej ze spółek Plichty. Następnie sam na nie odpowiadał. Wywiad ukazał się w gazecie, w której jeszcze pracował, podpisany nazwiskiem jego kolegi. To jest niedopuszczalne złamanie etyki.

- Tak okazywana niezależność to jakaś forma buntu przeciwko ojcu? Kiedy premier podkreślał konieczność "załatwienia" sprawy syna ministra rolnictwa Kalemby, Michał Tusk stwierdził publicznie, że dziwi go takie stawianie sprawy.

- Trzeba przyznać, że on nie jest człowiekiem, który korzystał z owoców władzy sprawowanej przez ojca. Budował własną pozycję zawodową. Zrobił prawo jazdy na autobus. Był lokalnym dziennikarzem, ale później uwierzył w siebie. Zrobiło się dla niego za ciasno i chciał być ekspertem.

- Nie powinien?

- On na tym na pewno się zna. To sympatyczny młody człowiek, który ma bzika na punkcie spraw transportowych. Problem w tym, że nie powinien pracować dla człowieka, wokół którego jest tyle kontrowersji. Świat jest tak skonstruowany, że synowi premiera wolno mniej.

- Podobno Donald Tusk przestrzegał syna przed szefem Amber Gold...

- Nawet nie przestrzegał, tylko zrobił mu olbrzymią awanturę.

- Dopiero wtedy, gdy o Plichcie było już głośno. I nie poskutkowało.

- Michał Tusk zasygnalizował tylko rozluźnienie związków, a powinien zachować się bardziej pryncypialnie.

- Napisał pan, że syn premiera ucieka od polityki, że dla Michała Tuska "rządzić mogłoby PiS, bo zasadniczo nic by to w Polsce nie zmieniło".

- Na pewno nie jest to jego świat. Widać to nawet przy różnych wydarzeniach politycznych. Przy premierze Tusku jest często jego córka, a Michał Tusk nie pojawia się, ucieka od tego. Nie wiem dlaczego, może z przekory? Może chce istnieć bez podpierania się nazwiskiem ojca?

- Pańskim zdaniem powiązanie syna premiera z szefem Amber Gold może zaszkodzić Donaldowi Tuskowi?

- Nie wiemy, jak rozwinie się sprawa Amber Gold. Nie wiemy, czy pan Plichta nie ma jakichś dokumentów czy nagrań, które mogą stawiać młodego Tuska w złym świetle. Premier jest jednak w kłopocie. Cokolwiek zrobi, może to być wykorzystane przeciwko niemu. Jeżeli Plichta znajdzie się w areszcie bądź zajmą się nim służby, to część ludzi pomyśli o tym jak o reakcji za ujawnienie pewnych rzeczy na młodego Tuska. Jeżeli państwo nie zareaguje, to będą komentarze, że Donald Tusk boi się czegoś, co Plichta jeszcze może wiedzieć.

- Właściciel Amber Gold traktował syna premiera jak polisę ubezpieczeniową?

- Rozmawialiśmy z małżeństwem Plichtów i twierdzą, że długo zastanawiali się, czy praca Tuska juniora będzie korzyścią czy obciążeniem. Nie znaleźliśmy dowodów, by Plichta używał młodego Tuska do wpływania na polityków i zmiany sytuacji swojej bądź firmy.

- Rzeczy, które opowiada Marcin Plichta, stawiają jednak Michała Tuska w niekorzystnym świetle. Mówi, że syn premiera informował go np. o stawkach konkurencyjnej linii Wizz Air w porcie lotniczym, w którym pracował...

- Plichta tak twierdzi, choć syn premiera tego nie potwierdza. Tu problemem był już sam konflikt interesów w pracy na lotnisku w Gdańsku przy jednoczesnej pracy dla linii lotniczej, klienta lotniska. Dodatkowym smaczkiem jest to, że pracę w linii lotniczej załatwiał Tuskowi... dyrektor portu lotniczego! To dziwne, bo interesy tych firm są po prostu sprzeczne.

Michał Majewski

Dziennikarz tygodnika "Wprost"