Proszę nie być takim skromnym, jest kilka punktów zbieżnych między panem a niezapomnianą twarzą Samoobrony.
To prawda. Geneza problemów jest tożsama.
Dziś protest środowisk rolniczych, którzy specjalnie na tę okazję zjechali się z całej Polski. Co konkretnie chcecie osiągnąć poprzez tę manifestację?
Największym problemem polskich rolników jest całkowite odcięcie nas od sprzedaży polskich produktów. Wynika to z kilku względów.
Jakich?
Sieci marketów nie należą do Polaków i ich zadaniem nie jest sprzedawanie produktów polskich, ale zagranicznych. Przemysł również nie jest w polskich rękach. Niemcy i Francuzi nie wpuszczają nas do siebie, więc nie możemy tam sprzedawać. Nie mamy do nich oczywiście pretensji, ale musimy wprowadzić względem nich podobną politykę. Polski rolnik został pozostawiony sam sobie. Nikogo nie interesuje co dalej z polskim rolnictwem. Nie może być tak, że maliny w skupie kosztują 3 zł a w supermarkecie 30 zł. To chore. Nie możemy normalnie sprzedawać naszych produktów. Co więcej, za granicami kraju dopłaty dla rolników są większe.
Zatem protestujecie tylko dlatego, bo oczekujecie dopłat?
Nie, my nie chcemy dopłat. Chcemy, aby dostrzeżono, że jest problem.
Jakiś czas temu doszło do zmiany ministra rolnictwa. Krzysztofa Jurgiela zastąpił Jan Krzysztof Ardanowski. Coś drgnęło pomiędzy rolnikami a Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi?
Nie. Pan Ardanowski w ogóle z nami nie rozmawia. Podkreślił jedynie, że dla niego głównym partnerem do dialogu jest Izba Rolna. Dla nas to absurdalne, bo wszyscy wiemy, że jest ona upolityczniona. Nie zależy jej na polskim rolnictwie. Minister ma do nich sentyment, ponieważ należał do jej struktur.
Michał Kołodziejczak: Mówią, że jestem Justinem Bieberem polskiego rolnictwa
2018-07-13
5:34
- „Super Express”: - Sytuacja polskiego rolnictwa nie napawa optymizmem. Stał się pan liderem protestu rolników. Czuje się pan jak Andrzej Lepper, który niegdyś stał na barykadzie w tej samej sprawie?- Michał Kołodziejczak: - Ostatnio słyszałem, że jestem Justinem Bieberem polskiego rolnictwa. Bardzo mi miło gdy słyszę, że jestem do Andrzeja Leppera porównywany. Chociaż osobiście nigdy bym się do niego nie porównywał.- Dlaczego?- Dlatego, że czasy są trochę inne, problemy są trochę inne i sposób działania będzie inny niż w tamtym okresie.