"Super Express": - Nie ma pan wrażenia, że każda ze stron sporu polityczno-społecznego w Polsce używa słów papieża Franciszka dość wybiórczo, jako politycznej maczugi na przeciwników...
Michał Karnowski: - Nie mogę się z tym zgodzić, bo jednak w ten sposób traktuje słowa papieża zdecydowanie jedna strona. Ta lewicowo-liberalna. I trudno znaleźć bardziej cyniczne podejście do słów Ojca Świętego. Kiedy go nie ma w Polsce albo kiedy chodzi o podejście papieża do życia poczętego, in vitro, gospodarki, właściwie wszystkiego, czego dotkniemy, to nie są nawet w stanie podejść do poglądów papieża Franciszka z szacunkiem! A teraz nagle zaczynają się na niego powoływać.
- To prawda, ograniczają się do cytatu o uchodźcach. Trafnie?
- Nie, gdyż te słowa są mocno przekręcane. I papież Franciszek mówi o tym bardzo podobnie do Jana Pawła II i wielu biskupów. Kiedy wczytamy się w te słowa, to jest to moralne wezwanie do tego, by pomóc ludziom potrzebującym. Nie tylko uchodźcom, ale także bezdomnym w naszym mieście, chorym, biednym... Nie ma tu różnicy między polskim Kościołem i papieżem.
Zobacz: Rokita DRWI z nadwagi papieża Franciszka i jego czułości dla prostytutek
- A między papieżem a politykami? Papież Franciszek powiedział: "trzeba być otwartym na przyjęcie imigrantów uciekających od wojen i głodu". Wielu publicystów prawicy komentuje, że papież powinien to jednak bardziej niuansować...
- Upierałbym się, że te słowa są zbyt często wyrywane z kontekstu. Nie można brać jednego-dwóch zdań i pytać polityków, w oderwaniu od całości, czy stosują się do słów papieża. Ponadto Polska robi naprawdę dość sporo, żeby pomóc ludziom biednym i imigrantom. W Polsce są miliony ludzi z Ukrainy i nie ma problemów, konfliktów, choć przecież mieliśmy trudną historię. Uciekanie od nauczania papieża tylko w jedną sprawę jest jednak nie do zaakceptowania. Papież wyraźnie powiedział w Krakowie, by rozpoznać, gdzie i jak możemy pomóc. I politycy rządzący Polską mogą mieć głowę naprawdę podniesioną wysoko. Nic nie wskazuje na to, żeby papież powiedział: otwórzcie swoje granice i zaproście wszystkich.
- Zauważa pan jednak, że jest wyraźne przeciwstawianie papieża Franciszka polskiemu Kościołowi.
- Zauważam, ale to nie znaczy, że to przeciwstawianie ma jakikolwiek sens. Moja babcia mawiała: "ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni". Rzadko to przysłowie pasuje do sytuacji aż tak, jak w przypadku lewicowo-liberalnej części debaty w Polsce, która teraz powołuje się na papieża. Przecież kiedy weźmiemy teksty i materiały wideo, które wyszydzały w tych samych mediach poglądy papieża i Kościoła na wiele innych spraw, traktując je jako siły ciemności, opisując to jako "krainę pedofilii"... to moglibyśmy okrążyć tymi materiałami kulę ziemską i to kilkakrotnie. Skrajna hipokryzja.
- I dlatego przeciwstawiają?
- Nie. Robią to, bo to jest trochę inny papież niż Jan Paweł II, trochę inaczej stawia akcenty. Kiedy słuchałem go na Jasnej Górze, to miałem wrażenie, że zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI trochę inaczej mówiliby o historii Polski, Kościoła. Papież Franciszek wspomniał o tym, ale kładł nacisk na życie w zgodzie z Ewangelią. To jednak cała uroda Kościoła. To jest inna wrażliwość, ale teksty o "papieżu lewaku" są mocno nietrafione. Sam papież Franciszek przekonał się zresztą, jak bardzo lewicowo-liberalne media potrafią pewne słowa przekręcić.
- Inne nie potrafią?
- Papież miał złe doświadczenia akurat z lewicowo-liberalnymi i widoczna jest od dłuższego czasu większa dbałość o to, co mówi. Właśnie po tych doświadczeniach, kiedy po pierwszych miesiącach pełnych entuzjazmu okazało się, że w mediach pojawiają się tezy, których nie wygłosił. Każdy kraj ma zresztą swoją specyfikę. W Polsce ta tradycyjna rola Kościoła jest zresztą silna i można jej jeszcze bronić. We Francji czy Włoszech, gdzie katolicy są mniejszością, którą trzeba od nowa ewangelizować, potrzebny jest inny język. Zwracajmy uwagę, kto powołuje się na słowa papieża. Czy nie są to ci sami ludzie, którzy jeszcze przed chwilą w parlamencie i mediach mówili, że źródłem przemocy jest polski Kościół i katolicyzm?