"Super Express": - W dotychczasowej wojnie politycznej między PO a PiS obywało się bez krwi i ofiar. Aż do wczoraj...
Michał Karnowski: - Niewątpliwie ta zbrodnia wpisuje się w polityczny kontekst. Świadczyłyby o tym okrzyki, które wznosił zabójca. W ostatnim czasie padały tak mocne sformułowania o PiS - przypomnę choćby "dorżnięcie watah" - że ludzie mniej stabilni psychicznie mogli je potraktować dosłownie.
Patrz też: Tak wyglądał zamach w łódzkiej siedzibie PiS
Lewica twierdziła, że Kaczyński wyprodukuje drugiego Niewiadomskiego - mordercę prezydenta Narutowicza. Przemoc jednak wyszła z innego obozu. Niektórzy politycy partii rządzącej powinni się mocno zastanowić, czy ich brutalny język służy dobru wspólnemu.
- To, co się wydarzyło, jest przestrogą tylko dla Platformy?
- Symetria w tym konflikcie jest dość wygodnym rozwiązaniem, bo uwalania nas od obowiązku zajęcia stanowiska. Tymczasem to PiS jest obiektem większego ataku. Obóz medialny, który stoi za Platformą, dysponuje dużo większym arsenałem i jego słowa głębiej trafiają do narodu. Wiele medialnych komunikatów mówiło o tym, jak wielkim złem dla Polski jest prezes PiS. Nie pod wpływem chwilowych emocji. To już jest celowo zorganizowana kampania, swoisty przemysł śmierci. Należy więc rozważyć, dlaczego tej zbrodni dokonano pod sztandarem nienawiści do Jarosława Kaczyńskiego. PiS również zdarzają się negatywne przekazy, ale nie porównywałbym słów o dorżnięciu watah do kondominium rosyjsko-niemieckiego. Pierwsze jest wezwaniem do przemocy, a drugie tylko nietrafną analizą politologiczną.
Michał Karnowski
Publicysta portalu wpolityce.pl