Michał Karnowski: Jak przyznać, że było się baranem

2011-09-30 4:20

To nie będzie triumf, ale wygra lekko Platforma. Różnica w zasobach politycznych, medialnych i biznesowych jest na tyle duża na jej korzyść, że to wystarczy. Dla wielu osób lata 2005-2007 były także wyborami tożsamości. Ludzie w gorącej atmosferze na nowo się określali. Potem żyli w przekonaniu, że rządy PO to raj.

To osłabło, teraz to często wybór z zatkniętym nosem, ale w wielu przypadkach będzie kontynuowany. Ciężko, jak to zrobił Kazik Staszewski, przyznać, że było się baranem. Nawet jeżeli PO wystarczy koalicja z PSL, premier będzie chciał wciągnąć do rządu SLD, niezależnie od tego, że dziś boksuje się z Napieralskim. To da Platformie nowy oddech. Będzie też łatwiej pożegnać się z niektórymi ministrami, którym powie się, że muszą odejść ze względu na nowe rozdanie. Wynik PiS będzie jednak bardzo dobry, może nawet otrze się o zwycięstwo.

Nie wierzę w jakieś sensacje w tych wyborach i myślę, że nawet większe szanse od Palikota na przekroczenie progu 5 proc. ma Polska Jest Najważniejsza. Tego nie widać w sondażach, ale było widać przy zbieraniu podpisów. Oni mają jakieś struktury z ludźmi, którzy są takimi lokalnymi liderami środowisk. I to może premiować PJN, tak jak zawsze premiuje PSL. Palikot nie ma takich ludzi. Jest jedynym szerzej znanym działaczem swojej partii i gdy ludzie zobaczą te listy, nie postawią na nich krzyżyka.

Michał Karnowski

Publicysta "Uważam Rze"