Karnowski: Chlebowski ucieka od tematu

2010-01-22 2:30

Przesłuchanie głównego świadka afery hazardowej Zbigniewa Chlebowskiego przed sejmową komisją komentuje publicysta Michał Karnowski.

"Super Express": - Jaką rolę odgrywa przesłuchanie Zbigniewa Chlebowskiego w całej działalności sejmowej komisji śledczej?

Michał Karnowski: - Jest on kluczowym świadkiem i głównym oskarżonym w tej aferze. W tym sensie to przesłuchanie rozstrzygnie, w jakim kierunku pójdzie sejmowe śledztwo, które w ostatnich dniach bardzo przyspieszyło.

- Jak pan ocenia postawę przesłuchiwanego?

- Jest nieźle przygotowany, ale tylko socjotechnicznie. Z braku dowodów, które mogłyby go chronić, przyjął obronę poprzez emocjonalny atak. Dość umiejętnie wybiera wątki, o których chce mówić. Uderzyło mnie, jak łatwo prześlizgnął się nad kluczowymi pytaniami o związek pomiędzy jego działaniami i kontaktami z przedstawicielami branży hazardowej a procesem legislacyjnym. Stwierdził, że żadnego związku nie ma i skupił się na tym, jak wyglądał proces legislacyjny, o czym my przecież wiemy. Tymczasem przedmiotem dociekań komisji jest właśnie ten nielegalny wpływ, o którym Chlebowski na razie nie wspomniał. Unikał konfrontacji z głównymi zarzutami wobec siebie. Słusznie przypomniał, że słowa "Rysiu, załatwię na 90 proc." nie dotyczyły ustawy, lecz koncesji dla Ryszarda Sobiesiaka. Sprawnie przemknął obok wątku, czy w ogóle można załatwiać w ten sposób koncesję swoim znajomym.

- Czy spodziewa się pan przełomu, zanim przesłuchanie Chlebowskiego dobiegnie końca?

- Jak na razie przełomu nie ma. Obrona Chlebowskiego jest dość konwencjonalna, emocjonalna i przewidywalna. Nie odpowiedział na kluczowe pytania i w tym rola posłów śledczych, żeby to z niego wyciągnąć. Choć mogli też pójść tropem przez niego wskazanym i skupić się na Mariuszu Kamińskim i jego roli w tworzeniu ustawy hazardowej za rządów PiS. Pamiętajmy jednak, że afera hazardowa to konkretne wydarzenie - tworzenie ustawy za rządów PO i twarde dowody w postaci stenogramów, które pokazują, jak branża hazardowa wpływała na polityków Platformy, często traktując ich jak chłopców na posyłki. Dalsza wnikliwa analiza posłów śledczych powinna wykazać, że Chlebowski przemilczał sprawy dla siebie niewygodne, uwypuklając zarazem te, które mogą odwrócić uwagę od istoty sprawy. Narazie jednak posłowie wydają sie być gorzej przygotowani niż Chlebowski.

Michał Karnowski

Publicysta "Polska The Times"