Michał Kamiński zaniepokoił wiele osób swoim postem, w którym informował, że leży w szpitalu pod trzema kroplówkami naraz i czeka go zabieg. Jak się okazało, wszystkiemu winne były kamienie w drogach żółciowych. - Powoli dochodzę do siebie. Miałem usunięte kamienie żółciowe i związane z tym komplikacje. Dziś zjadłem sam pół szklanki kleiku - powiedział w pierwszych słowach po operacji „Super Expressowi”. Wkrótce potem wyszedł ze szpitala MSWiA w Warszawie, gdzie czekała na niego żona, Anna Kamińska. Widać było, że para bardzo się za sobą stęskniła. - Jeszcze czuję się słabo, ale jestem nareszcie w domu, z bliskimi. A to jest najważniejsze. Jeszcze kilka dni potrwa moje dochodzenie do siebie, ale jestem dobrej myśli. Moja żona odebrała mnie ze szpitala, bardzo ją kocham i dziękuję – powiedział nam wówczas Michał Kamiński.
Polityk powoli dochodzi do siebie. Ostatnio postanowił udać się nawet do barbera, gdzie ekspert zadbał o jego zarost. Dokładnie ogolił wicemarszałka Senatu, gdy ten rozsiadł się w fotelu, a sam zainteresowany wydawał się zadowolony z pracy fryzjera. Trzeba przyznać, że efekt jest świetny!